Zandberg pytany był na antenie Polsat News, jakie jego zdaniem powinno być podejście państw zachodnich do Rosji w obliczu groźby militarnej agresji tego państwa na Ukrainę. Ocenił, że postawa europejskich elit politycznych zmieniła się w ostatnich miesiącach i latach: To już nie są te elity, w krajach takich jak Niemcy, które mają aż takie złudzenia względem Rosji, jakie miały jeszcze 5-6 lat temu - ocenił.

Reklama

Zandberg: O tym wciąż mało się mówi

Prawda jest taka, że jako Europa nie wykorzystaliśmy wielu narzędzi nacisku na Rosję, które mamy - ocenił Zandberg. Jak wskazał, chodzi przede wszystkim o narzędzia o charakterze ekonomicznym: "O tym wciąż za mało się mówi. Ten autorytarny, reakcyjny reżim Putina - dzieciaki jego polityków studiują na zachodnich uczelniach. Oni sami i związani z nimi biznesmeni stawiają sobie zazwyczaj za punkt honoru, żeby kupić sobie rezydencję na Lazurowym Wybrzeżu, w Londynie czy w innych częściach naszego kontynentu. Olbrzymie rosyjskie pieniądze są inwestowane w przedsięwzięcia działające na terenie Unii Europejskiej - zwrócił uwagę.

Od lat wiadomo, że ten środek nacisku istnieje, ale też od lat niestety wygrywa takie myślenia, że ważniejsze są doraźne zyski niż prawa człowieka czy demokracja. To dosyć przykra przypadłość w systemie, w którym wszyscy żyjemy - biznesowe zyski bardzo często wygrywają z prawami człowieka. To, co widzimy za wschodnią granicą to jest rachunek za ten sposób myślenia - zauważył.

Reklama

Zandberg: Wzmocnienie Ukrainy kluczową sprawą

Według niego, kluczową sprawą jest obecnie gospodarcze wzmocnienie Ukrainy przez Zachód. To, z czym mamy do czynienia obecnie, obok tej wojny nerwów i presji, którą Putin wywiera na Ukraina, to próba osłabienia Ukrainy jako państwa i osłabienia ukraińskiej gospodarki. Gdy Putin widzi, że kolejne linie lotnicze odwołują połączenia z Ukrainą, że kolejne firmy wycofują się z inwestycji na Ukrainie, to może się tylko cieszyć, bo to jest realizacja jego celi - podkreślił polityk Lewicy. Sukces Ukrainy - jej rozwój gospodarczy i integracja z gospodarkami i społeczeństwami Zachodu - to jest dla Putina, jako polityka, śmiertelne zagrożenie - dodał.

Zandberg podkreślił, że obecnej sytuacji potrzebna jest współpraca wszystkich państwa zachodnich i dobrze, że polski rząd prowadzi ciągłe rozmowy z państwami NATO i UE. To jasne, że tutaj Polska nie jest krajem, który na własną rękę może zmienić bieg historii - ocenił.

Reklama

Uchodźcy z Ukrainy?

Polityk odniósł się też do kwestii konieczności przyjęcia potencjalnych uchodźców przez Polskę w razie rosyjskiej agresji na Ukrainę. My w tej sprawie zwracaliśmy się do rządu już jakiś czas temu; dobrze, że w końcu te sygnały popłynęły ze strony rządu do samorządów - tutaj kluczowy ciężar pomocy i wsparcia jak zwykle zresztą spadnie na samorządy" - ocenił. Dodał, że ważne jest, by przygotowania na ewentualność przyjęcia uchodźców ruszyły jak najwcześniej, a Polska jako kraj powinna być gotowa na kryzysy migracyjne. Żyjemy w trochę innym świecie niż 20 lat temu i dobrze, by rządzący zdali sobie z tego sprawę. Potrzebujemy infrastruktury pomocy dla uchodźców, która będzie gotowa do uruchomienia - podkreślił Zandberg.

Od tygodni rosyjskie wojska koncentrują się przy granicy z Ukrainą. Działania te wywołują poważne obawy w krajach zachodnich, których przywódcy uważają, że istnieje ryzyko działań zbrojnych ze strony tego kraju. Moskwa twierdzi, że nie ma takich planów, jednocześnie żądając od USA i NATO gwarancji o nierozszerzaniu Sojuszu o Ukrainę oraz wycofaniu jego infrastruktury "od granic Rosji".

W związku ze zwiększeniem napięcia w regionie do opuszczenia Ukrainy i niepodróżowania do tego państwa swoich obywateli wezwały rządy Włoch, Holandii, Belgii, Szwecji i Hiszpanii. Podobne komunikaty już wcześniej wydały m.in. rządy USA, Wielkiej Brytanii, Łotwy, Norwegii, Japonii, Kanady i Izraela.

W sobotę po raz czwarty od początku kryzysu telefonicznie rozmawiali ze sobą prezydent USA Joe Biden oraz prezydent Rosji Władimir Putin. Amerykańska administracja informowała, że rozmowa była "rzeczowa i profesjonalna", ale "nie zmieniła fundamentalnej dynamiki sytuacji, jaką obserwujemy od kilku tygodni". W niedzielnym wywiadzie dla CNN doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA Jake Sullivan podkreślił, że do ataku na Ukrainę może dojść w każdej chwili - zarówno w przyszłym tygodniu, jak i po trwających do 20 lutego igrzyskach olimpijskich.