3 lutego 2022 r. podpisano umowę "między Rządem RP a Rządem Republiki Czeskiej o współpracy w zakresie odnoszenia się do skutków na terytorium Republiki Czeskiej wynikających z eksploatacji kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Turów". Przewiduje ona dokończenie budowy bariery zapobiegającej odpływowi wód podziemnych, wału ziemnego, monitoring środowiskowy oraz fundusz na projekty lokalne. Na mocy umowy Polska zapłaciła Czechom 35 mln euro, a fundacja PGE przekazała 10 mln euro krajowi libereckiemu. W zamian Republika Czeska wycofała swoją skargę z Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

Reklama

"Dla strony polskiej to dobra umowa"

Odpowiadając na pytania posłów minister Moskwa mówiła, że umowa jest na tyle szczegółowa co do parametrów, monitorowania, inwestycji, że "nie pozostawia elementów niejednoznacznych, wątpliwych, grożących potencjalnym sporem w przyszłości". - Zniechęca do wnoszenia ewentualnego sporu na wyższe poziomy - dodała. Zaznaczyła, że czeski rząd jest w swoim kraju atakowany za umowę z Polską, co pokazuje, że "dla strony polskiej jest to dobra umowa".

Jak wyjaśniła minister, rozwiązywaniem potencjalnego sporu najpierw mieliby się zająć skierowani przez strony eksperci; na kolejnym szczeblu byliby to eksperci zewnętrzni, z uzgodnionej listy instytucji, a potem pełnomocnicy, którzy są powołani do monitorowania umowy.

Reklama

Zaznaczyła, że dopiero, jeżeli nadal któraś ze stron będzie uważała, że coś nie zostało wykonane, to TSUE będzie nakazywał to wykonać. Dopiero jak nie zostanie to wykonane, strona skarżąca będzie mogła wystąpić do Trybunału o nałożenie ściśle określonej kary ryczałtowej, bez swobody orzekania o jej wysokości - podkreśliła minister. - To jest ok. dwóch lat od momentu powstania ewentualnego sporu do Trybunału - zaznaczyła Anna Moskwa.

Jak dodała, potencjalne skutki społeczne, gospodarcze i utracone korzyści wynikające z natychmiastowego wyłączenia całego kompleksu Turów rząd szacował na ok. 3 mld zł, ale nie biorąc pod uwagę finansowego wymiaru kosztów środowiskowych. Zastrzegła jednocześnie, że nie istnieje możliwość zastąpienia z dnia na dzień Turowa.

Reklama

- Nie da się z dnia na dzień zastąpić w pełni funkcjonującego organizmu, jakim jest kopalnia i elektrownia na węgiel brunatny czymś, co byłoby szybkim rozwiązaniem. Ten scenariusz jest z założenia niewykonalny w każdym parametrze - dodała minister Moskwa.

Spór o Turów

Polsko-czeskie rozmowy dotyczące KWB Turów rozpoczęły się w czerwcu 2021 r. po tym, gdy strona czeska wniosła do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej skargę przeciwko Polsce w sprawie rozbudowy kopalni. W skardze strona czeska podnosiła, że rozbudowa kopalni zagraża dostępowi mieszkańców czeskiego Liberca do wody, którzy w dodatku skarżyli się na hałas i pył związany z działalnością kopalni. Jednocześnie Praga żądała wstrzymania wydobycia w kopalni, jako tzw. środka tymczasowego. W maju 2021 r. TSUE nakazał wstrzymanie, a 20 września 2021 r. nałożył na Polskę karę 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie tego środka tymczasowego.

W dniu podpisania umowy premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że Polska będzie się odwoływać od kar nałożonych w związku z niezaprzestaniem wydobycia w Turowie.

8 lutego Komisja Europejska poinformowała, że przystąpi do potrącenia płatności należnych Polsce z budżetu UE z tytułu kar nałożonych przez Trybunał Sprawiedliwości UE w sprawie kopalni węgla brunatnego Turów.