Rozmawiam od wielu dni z ekspertami i staramy się odcyfrować tę zagadkę: co takiego się dzieje, że w Polsce te podwyżki cen gazu są właściwie największe w Europie, że cena rynkowa gazu w Polsce jest wyższa niż w Niemczech. Wszystko jesteśmy w stanie zrozumieć i ludzie też by zrozumieli, ale tu zbyt dużo jest ponurych tajemnic – powiedział Tusk.
700 proc. więcej za gaz?
Jeśli polski przedsiębiorca, polska piekarnia ma płacić o 500-700 procent więcej za gaz - nie 70 proc., nie 7 proc., to nikt tego nie rozumie. Apeluję do rządzących i do odpowiedzialnych za politykę gazową, w tym PGNiG, o uczciwą informację: co takiego się stało, że trzeba dzisiaj dla PGNiG gwarantować 60 mld zł, a mimo to te podwyżki są nadal tak druzgocące dla ludzi – dodał.
Przewodniczący PO powiedział, że piekarnia w której gościł we wtorek rano, boryka się nie tylko z wyższymi rachunkami za gaz.
Mąka kosztuje 100 proc. więcej niż w sierpniu. Gaz na razie to jest ok. 300 proc. więcej. Tu pracuje 13 osób, po tej podwyżce cen gazu kalkulacja przestaje się spinać. Albo chleb będzie droższy, albo ludzie musieliby stracić pracę. Z punktu widzenia rządzących statystyki, programy, hasła – wszystko można ładnie ubrać w słowa. Z punktu widzenia tych, którzy tu ciężko pracują rzeczywistość jest wyjątkowo ponura – powiedział Tusk.
Apel do Morawieckiego
Po wizycie w Kościanie lider PO udał się do Starego Bojanowa i miejscowości Buk. We wszystkich tych miejscach rozmawiał z lokalnymi przedsiębiorcami na temat skutków podwyżki cen gazu, inflacji oraz wejścia w życie zmian podatkowych w ramach Polskiego Ładu.
W miejscowości Buk Tusk odwiedził sklep papierniczy, później zorganizował briefing dla mediów. Jak relacjonował, problem drożyzny dotyka m.in. właśnie takich drobnych przedsiębiorców. Według Tuska jeszcze pod koniec grudnia ryza papieru kosztowała niecałe 13 złotych, teraz - ponad 20 zł. - Tak naprawdę dzień wygląda tak i to nie tylko w tym niedużym sklepie. Drobny przedsiębiorca czy szef prowadzący większą firmę rano dowiaduje się co znowu podrożało, w południe dowiaduje się ile będzie wynosił rachunek za gaz, za chwilę zadzwoni księgowa, albo biuro rachunkowe, żeby powiedzieć ile będzie musiał dopłacić z tytułu Polskiego Ładu, a wieczorem usłyszy w telewizji od premiera Morawieckiego, że ma obniżyć u siebie na kasie o 5 złotych cenę towaru - mówił lider PO.
Zaapelował do premiera Mateusza Morawieckiego, by ten "wyszedł ze studia telewizyjnego i przestał opowiadać bajki, pojechał do ludzi, którzy każdego dnia dowiadują się jak dostają po głowie". - Piekarz w Kościanie powiedział mi, że tak naprawdę pandemia to było jak strzał w kolano, ale to, co teraz dostaje od rządu, to jest jak strzał w plecy. Więc lepiej wyjść z tej propagandowej bańki i porozmawiać normalnie z ludźmi, gdzie oni spytają pana premiera, jak on sobie wyobraża po tym wszystkim co ich spotyka, że oni teraz jeszcze obniżą ceny na końcu - zaznaczył Tusk. Jak podkreślił, podwyżka - rzędu kilkuset procent - cen gazu jest zabójcza dla drobnych przedsiębiorców.
Kto odpowiada za wzrost inflacji?
Zapowiedział, że Koalicja Obywatelska zgłosi w Senacie poprawki do uchwalonej w zeszłym tygodniu ustawy o ochronie odbiorców gazu, która zakłada m.in. zamrożenie w 2022 r. stawek taryf na gaz oraz objęcie ochroną taryfową m.in. szpitali, szkół, żłobków, przedszkoli, domów dziecka, kościołów i związków wyznaniowych, noclegowni czy OSP. Tusk chce, by ustawowa ochrona przed podwyżkami cen gazu objęła też przedsiębiorców. Chodzi - jak tłumaczył - o ustalenie górnej granicy wysokości cen gazu dla firm.
Nawiązując jeszcze do swej rozmowy z właścicielem sklepu papierniczego, były premier relacjonował, że ceny produktów, które ma on w ofercie, zmieniają się z dnia na dzień. - Właściciel tego sklepu powiedział mi bardzo wyraźnie: inflacja 8,8 proc. to bzdura, on doświadcza tej inflacji na co dzień i dla niego to jest kilkanaście, do 20 proc., bo tak wygląda dzisiaj ta negatywna dynamika. Chciałbym bardzo, żeby rządzący wzięli to pod uwagę, żeby wreszcie otworzyli oczy i przestali ludzi okłamywać - zaznaczył lider PO.
Tusk został zapytany jakie byłyby jego pierwsze decyzje, gdyby przejął teraz władzę od Prawa i Sprawiedliwości. Odpowiedział, że w pierwszej kolejności doprowadziłby do zmiany prezesa Narodowego Banku Polskiego. Według niego to m.in. Adam Glapiński i jego "fatalne decyzje oraz zwykłe, wulgarne kłamstwa" odpowiadają za wzrost inflacji w Polsce. - Trzeba też natychmiast przestać blokować pomoc europejską. Nie ma żadnego powodu, żeby upierać się przy tych durnych antyreformach jeśli chodzi o sądownictwo - podkreślił szef Platformy Obywatelskiej.