Dłużne papiery skarbowe wciąż kiepsko sobie radzą – Fed wycofuje się z zakupów i nikt inny nie wydaje się nimi zainteresowany. Niezwykłe jest, jak mało dolar zyskał na skoku nominalnych i realnych rentowności, po którym rentowność obligacji 10-letnich znalazła się blisko dwuletniego maksimum w okolicy 1,8 proc. Pomimo tych zawirowań euro trzymało się zaskakująco mocno i zakończyło tydzień na niemal niezmienionym poziomie w parze z dolarem. Funt doświadczył umocnienia w relacji do głównych walut i ponownie znalazł się na szczycie tabeli G10.
Dla walut rynków wschodzących był to mieszany tydzień, ale biorąc pod uwagę zawirowania na rynku obligacji, ruchy nie były duże. Ostatnie dni były wyjątkowo korzystne dla walut CEE. Wygląda na to, że szukający wyższych stóp zwrotu inwestorzy zaczynają kierować uwagę w stronę regionu, gdzie banki centralne kontynuują podwyżki stóp.
Uwaga jest teraz zwrócona ku grudniowemu raportowi inflacyjnemu z USA, który zostanie opublikowany w środę 12.01. Raporty inflacyjne ukażą się również dla wielu krajów rynków wschodzących. Każdy sygnał, że inflacja osiąga szczyt, może przyczynić się do wzrostu cen instrumentów dłużnych. Nastroje na rynku obligacji są jednak wrażliwe po gwałtownej wyprzedaży w zeszłym tygodniu i kolejne zaskoczenie w górę dotyczące inflacji w USA może być wyzwaniem. Jeśli tak się stanie, chaotyczna wyprzedaż obligacji powinna wesprzeć dolara, przynajmniej w krótkim terminie.
PLN
W ubiegłym tygodniu zgodnie z oczekiwaniami stopy procentowe podniosła Rada Polityki Pieniężnej. Wszystko wskazuje na to, że stopa referencyjna, obecnie na poziomie 2,25%, jeszcze wzrośnie. Za minimalny poziom można uznać 3%. Stopy na tym poziomie zgodnie z retoryką prezesa NBP Adama Glapińskiego nie zaszkodzą gospodarce. Obecnie szczególnie po piątkowym, wstępnym odczycie inflacji CPI, który po raz kolejny zaskoczył w górę, pokazując poziom 8,6 proc. w grudniu, wydaje się coraz bardziej prawdopodobne, że docelowa stopa procentowa wyniesie ok. 4 proc.. Zakładamy, że ostatnie umocnienie złotego jest uzasadnione i spodziewamy się kontynuacji aprecjacji polskiej waluty w najbliższych tygodniach.
Liczymy na brak silnej eskalacji sytuacji na Wschodzie, która jest jednym z największych ryzyk dla dalszej aprecjacji złotego, jakie dostrzegamy. W tym kontekście warto będzie obserwować wynik rozmów USA, NATO i OBWE z Rosją odbywających się w trakcie tygodnia. Oprócz tego w piątek 14.01 poznamy bardziej szczegółowe, finalne dane o inflacji CPI w Polsce w grudniu.
EUR
Kolejny miesiąc przyniósł dalsze zaskoczenia inflacyjne w górę w strefie euro. Wbrew oczekiwaniom inflacja ponownie wzrosła. Główna miara osiągnęła poziom 5%, a bazowa ustabilizowała się na poziomie 2,6%, co stanowi kolejny dowód, że presja inflacyjna rozprzestrzenia się również w bloku walutowym.
Uważamy, że kolejną dużą zmianą w polityce EBC będzie zauważenie przez bank centralny, że zacieśnianie polityki nie może czekać do 2023 r. Isabel Schnabel podczas przemówienia w weekend podkreśliła potencjalne konsekwencje inflacyjne przejścia na zieloną energię, co sugeruje, że w radzie EBC zaczyna powstawać jastrzębi sprzeciw. Jeśli i kiedy zmiana podejścia stanie się bardziej widoczna, powinna solidnie wesprzeć euro.
USD
Sygnały płynące z dwóch głównych komponentów amerykańskiego raportu o zatrudnieniu (non-farm payrolls) w grudniu były mieszane – badanie wśród firm pokazało słabsze wyniki, natomiast to wśród gospodarstw domowych znacznie silniejsze. Ogólnie raport sugeruje, że USA znajdują się blisko spełnienia rozsądnej definicji pełnego zatrudnienia i że wzrost podaży nie wystarczy, by złagodzić w najbliższym czasie presję inflacyjną. Perspektywy jakiegokolwiek zacieśnienia fiskalnego pozostają odległe, co tylko zwiększa presję na Fed, by szybciej zacieśnić politykę monetarną.
Obecnie spodziewamy się pierwszej podwyżki stóp procentowych w marcu i uważamy, że realne są cztery podwyżki w 2022 r. Środowy raport inflacyjny pozostaje w centrum uwagi inwestorów na wszystkich rynkach finansowych. Oczekiwany jest kolejny wzrost głównej i bazowej miary do najwyższych poziomów od dekad i nie widzimy powodu, by się z tym nie zgodzić.
GBP
W czasie spokojnego tygodnia poświątecznego funt radził sobie lepiej niż podobne waluty, korzystając wciąż na jastrzębim zwrocie Banku Anglii, który w grudniu podniósł stopy procentowe jako pierwszy z wielkiej trójki banków centralnych. Niemal jednogłośne wówczas głosowanie 8 do 1 sugeruje nam, że kolejna podwyżka stóp w lutym jest teraz bardzo prawdopodobna, a rynek wycenia cztery pełne (o 25 pb.) podwyżki w 2022 r. Bank Anglii byłby wtedy jednym z najbardziej agresywnie zacieśniających politykę banków centralnych G10.
W tym tygodniu nie poznamy wielu wieści makroekonomicznych z Wielkiej Brytanii poza piątkowym odczytem PKB w listopadzie. Nadal widzimy pole do lepszych wyników funta ze względu na niską wycenę waluty i stosunkowo agresywny bank centralny.
CHF
Frank szwajcarski doświadczył w zeszłym tygodniu wyprzedaży, a kurs EUR/CHF powrócił do poziomu powyżej 1,04. Optymizm rynkowy dotyczący wariantu Omikron i zachowanie rynku sugerujące poszukiwanie wyższych stóp zwrotu sprawiły, że waluta radziła sobie gorzej niż większość walut G10.
Jeśli nastroje na rynku będą poprawiać się zgodnie z naszymi oczekiwaniami, frank powinien pozostać pod presją. Wyraźny brak zmartwień Szwajcarskiego Banku Narodowego odnośnie do siły waluty i jego bardzo ograniczone działania w celu jej ograniczenia wskazują, że oczekiwany przez nas wzrost kursu EUR/CHF może mieć jednak nieco mniejszy zakres, niż wcześniej uważaliśmy.