Został pan ministrem rozwoju na dwa lata przed końcem kadencji. Co w tym czasie chce pan zrobić?

Dwa lata to zapewne za mało czasu na przeprowadzenie strategicznych projektów. Ale jest wiele rzeczy, które trzeba poprawić czy unowocześnić.
Jakie są pańskie priorytety?
Reklama
Zakładam, że rządy Zjednoczonej Prawicy będą kontynuowane w kolejnej kadencji, nie jestem tu zatem na chwilę. Mówi się, że gospodarka jest oparta na wiedzy. To prawda, ale rządzi ten, kto ma kapitał, a nas cały czas trapi jego brak. Budowanie kapitału polega także na tym, by nasze firmy wchodziły na rynki zagraniczne, żeby zarabiały w Niemczech, Francji czy Hiszpanii, a pieniądze trafiały do nas. To wyścig, w którym bierzemy udział od 30 lat. Nieźle sobie radzimy, mamy cud gospodarczy. Może Korea radzi sobie lepiej, ale musimy pamiętać, że Polska - z uwagi na otoczenie geopolityczne - musi poradzić sobie z różnymi wyzwaniami. Rosji nie zależy na tym, byśmy stali się silnym państwem.
Reklama