Według zestawienia "Tageszeitung”, tylko LKA w Bawarii od początku roku ujawnił 3070 przypadków oszustw, przy czym na początku września było ich tylko 110. W Nadrenii Północnej-Westfalii naliczono 2495 przypadków, z czego blisko połowa została wykryta w ciągu ostatniego miesiąca. W Berlinie zarejestrowano 1028 przypadków, w Hesji i Badenii-Wirtembergii są to „liczby czterocyfrowe”, w Nadrenii-Palatynacie - 727, a w Hamburgu - 720 przypadków. Nawet w słabo zaludnionym Szlezwiku-Holsztynie ujawniono 550 przypadków, z czego dwie trzecie miało miejsce w ciągu ostatnich czterech tygodni. Saksoński Państwowy Urząd Kryminalny potwierdził natomiast, że „istnieje duża liczba niezgłoszonych przypadków”.

Reklama

Gazeta podaje, raport federalnego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych zakłada, że wkrótce popyt na fałszywe paszporty szczepień "ustabilizuje się” z powodu zaostrzonych środków pandemicznych. "Paszporty są łatwe do podrobienia, ponieważ nie zawierają zabezpieczeń. Dodatkowo dopiero od około tygodnia apteki są w stanie za pomocą serwera sprawdzić, czy numer partii podany w świadectwie szczepienia jest zgodny z rzeczywiście wydanymi i wykonanymi szczepionkami" - dodaje "Tageszeitung”.

Co grozi za fałszywy certyfikat?

Policja może sprawdzać autentyczność numerów partii dzięki wewnętrznej platformie Extrapol. "Siły policyjne są specjalnie szkolone w wykrywaniu fałszerstw tego typu” – wyjaśnia bawarski LKA. Od końca listopada za posługiwanie się fałszywym świadectwem szczepień grozi kara grzywny lub pozbawienia wolności do dwóch lat. Za handel podrobionymi dokumentami grozi kara do pięciu lat pozbawienia wolności.

Jak podkreśla berlińska LKA, sfałszowane certyfikaty szczepień były oferowane do sprzedaży nie tylko w Telegramie, ale także w ogłoszeniach na Whatsapp lub eBay, w cenach 50-350 euro. "Certyfikaty cyfrowe są droższe, niż tradycyjne książeczki szczepień” – dodaje „Tageszeitung”.