Prowadząca rozmowę dziennikarka TOK FM Dominika Wielowieyska pytała Marcina Przydacza, "czy to nie jest kompromitacja polskiego rządu, że autorytarna Białoruś pozwala wolnym mediom na relacjonowanie wywołanego przez siebie kryzysu humanitarnego na granicy, a demokratyczna Polska tego nie robi?"

Reklama

"Przekaz jest kluczowy"

Nie uważam tak. Po tamtej stronie są migranci, którymi zainteresowane są media, a po naszej stronie stoi wojsko i jest ogrodzenie, które broni polskiej granicy. Mam też wrażenie, że w ostatnich tygodniach absolutnie nie brakuje nam materiału do dyskusji, przecież wszyscy, łącznie ze światowymi mediami, zajmują się tym tematem – odparł Marcin Przydacz.

Nie dostęp mediów do danego miejsca jest tutaj kluczowy, tylko ich przekaz - dodał.

Reklama

Na tym etapie nie ma kwestii zmiany przepisów – stwierdził w TOK FM.