W piątek w Pradze odbyła się kolejna tura rozmów w sprawie kopalni węgla brunatnego w Turowie. - Potrzebujemy jeszcze czasu do poniedziałku i wtedy wrócimy do państwa z ostatecznym komunikatem - powiedziała Moskwa po rozmowach ze stroną czeską.

Reklama

Czechy wniosły skargę do Trybunału Sprawiedliwości UE (TSUE) przeciwko Polsce w sprawie kopalni węgla brunatnego Turów w lutym br. Wnioskowały też o nakazanie - w ramach środka tymczasowego - wstrzymania wydobycia w kopalni. Skargę skierowano w związku z rozbudową kopalni, która - jak twierdzi Praga - zagraża dostępowi do wody mieszkańców okolicznych gmin. Skarżą się oni także na hałas i pył związany z wydobyciem węgla brunatnego.

- Potrzebujemy czasu, by wszyscy, którzy decydują, zapoznali się ze szczegółami i by wszyscy, którzy będą decydować w przyszłości, poznali szczegóły - powiedział z kolei Martin Puta, hejtman kraju libereckiego po zakończeniu rozmów ws. Turowa. Dodał, że są sprawy, które obie strony "muszą wyjaśnić w domu". Dodał, że dobrą wiadomością jest, iż obie strony znowu rozmawiają

Orzeczenie TSUE i kara dla Polski

W maju TSUE, w odpowiedzi na wniosek Czech, nakazał natychmiastowe wstrzymanie wydobycia węgla w Turowie. Polski rząd ogłosił, że kopalnia nadal będzie pracować i rozpoczął rozmowy ze stroną czeską. 20 września unijny Trybunał postanowił, że Polska ma płacić Komisji Europejskiej karę 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środków tymczasowych i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni.

O wznowienie rozmów między Warszawą i Pragą apelowali samorządowcy z Liberca, regionu sąsiadującego z polską kopalnią. Sugerowali, że porozumienie jest lepsze niż postępowanie sądowe.