"Kongres USA dyskutuje o możliwych sankcjach na Polskę i wycofaniu wojsk amerykańskich z naszego kraju. Tego samego dnia PiS ustami posła Kowalskiego wskazuje 2027 rok jako datę referendum w sprawie wyjścia Polski z Unii. Tak wygląda zdrada stanu" - napisał w czwartek na Twitterze lider PO Donald Tusk.

Reklama

Odnosząc się do słów lidera PO rzeczniczka PiS Anita Czerwińska oceniła, że Tusk "doskonale wie, że to jest prywatna opinia posła Kowalskiego". Wielokrotnie podkreślaliśmy, chociażby za pomocą specjalnej uchwały, że jesteśmy przeciwko wyjściu Polski z Unii Europejskiej - powiedziała.

Czerwińska: To próba wykreowania tematu sankcji dla Polski

Według niej, "to jest próba Tuska i opozycji wykreowania tematu sankcji dla Polski". Robi to zarówno tutaj, na forum Unii Europejskiej, ale również na podstawie zupełnie niezobowiązującej rozmowy trzech amerykańskich kongresmenów z trzema ekspertami wprowadzając w błąd opinię publiczną - powiedziała Czerwińska. Jej zdaniem, "tymi, którym zależy na sankcjach najbardziej i którzy najbardziej do tego dążą, są Donald Tusk i PO".

Rzeczniczka PiS stwierdziła też, że debata w amerykańskim Kongresie odbyła się w ramach tzw. komisji helsińskiej, która liczy 21 członków, a na posiedzeniu obecnych było jedynie trzech z Partii Demokratycznej.

Heather Conley? "Jest z think thanku finansowanego przez państwo niemieckie"

Oprócz nich była tam zaproszona trójka ekspertów. Został podjęty temat Polski i Węgier, i rzeczywiście jedna z osób postulowała rozważenie wycofania wojsk amerykańskich z Polski, a także zasugerowała użycie presji ekonomicznej. Tą osobą była Heather Conley, dyrektor w German Marshall Fund. To think tank finansowany między innymi przez państwo niemieckie, który został otwarty w USA w 1972 r. przez Willy'ego Brandta - powiedziała rzeczniczka PiS.

Według niej, debata "nie wzbudziła zainteresowania członków komisji helsińskiej". To, że ktoś sobie na komisji w USA rozmawia, w żaden sposób nie wyraża woli polityków amerykańskich i Kongresu do takich działań - dodała. Oceniła, że krok taki jak wycofanie wojsk nie mieści się w polityce USA wobec Polski. Potwierdza to chociażby niedawna wizyta ministra obrony Mariusza Błaszczaka w Stanach - dodała Czerwińska.

Reklama

W środę przed komisją ds. Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (tzw. komisją helsińską) w Kongresie Stanów Zjednoczonych odbyło się wysłuchanie na temat sytuacji Polski i Węgier. Prezes think tanku German Marshall Fund Heather Conley oświadczyła, że wobec braku skutków dotychczasowych działań ze strony USA i UE w sprawie zatrzymania "erozji demokracji", Ameryka powinna zmienić podejście. Jak mówiła, USA powinny w reakcji rozważyć przesunięcia w dyslokacji wojsk lub sankcje gospodarcze. Inni występujący przed komisją eksperci, Dalibor Rohac z konserwatywnego think-tanku American Enterprise Institute (AEI) oraz Zselyke Csaky z organizacji Freedom House również krytycznie odnosili się do sytuacji w obu krajach, choć opowiadali się za mniej radykalnymi środkami.

Tego samego dnia poseł Solidarnej Polski Janusz Kowalski komentował w programie Onet.pl działania Unii Europejskiej w kwestii polityki klimatycznej. Ocenił, że jeśli UE nie zmieni swojej polityki w tej sprawie, ale też w wielu innych, Polska będzie musiała zweryfikować swoją chęć przynależenia do wspólnoty. 2027 r., kiedy zakończy się obecna perspektywa budżetowa, to będzie czas, kiedy może być referendum w sprawie wyjścia Polski z UE. Jeśli nie zatrzymamy eurokratów, koszty życia w Polsce będą zbyt duże. Wyjście Polski z UE uderzy w gospodarkę niemiecką, dlatego musimy zacząć grać twardo. Polska nie może być żebrakiem UE - powiedział Kowalski.