Perypetie Mateusza Szubaka, 28-letniego sprzedawcy telefonów komórkowych z Warszawy, opisywaliśmy na początku listopada. Mężczyzna po informacji o tym, że Komisja Nadzoru Finansowego zarekomendowała bankom wstrzymanie przyznawania kredytów we frankach, przyśpieszył o kilka dni podpisanie swojej umowy kredytowej. "Umowę szczęśliwie udało mi się podpisać, choć musiałem zrezygnować z wyjazdu na długi weekend. Ale okazało się, że to nie koniec moich problemów: przedwczoraj powinienem dostać od banku pieniądze, niestety do wczoraj nie pojawiły się na koncie dewelopera" - mówi DZIENNIKOWI Szubaka. Ma jednak nadzieję, że jego problemy już niedługo się skończą. Podobnie opinie można usłyszeć od innych kredytobiorców.

Reklama

W całym kraju takich osób jak on są setki. Mimo podpisanych umów kredytowych dowiadywali się w bankach, że kredytu nie dostaną. Jeszcze większa była rzesza osób, które kredyt dostały, ale ze znacznym - czasem nawet kilku tygodniowym - opóźnieniem. "Wśród naszych klientów podobny problem miało kilkadziesiąt osób. Część z nich zaszantażowana przez banki zdecydowała się na zamianę kredytu na złotówkowy, część w ogóle wycofała się z transakcji" - mówi analityk Expandera Paweł Majtkowski.

Wszyscy liczą teraz na to, że sytuację poprawi umowa, którą Narodowy Bank Polski zawarł z narodowym bankiem Szwajcarii. Dzięki niej od wczoraj zaczął płynąć do Polski strumień franków szwajcarskich. Zdaniem ekspertów dzięki działaniom NBP pieniądze powinny otrzymać przynajmniej te osoby, które tak jak Mateusz Szubak mimo podpisanej umowy kredytowej nie mogły doczekać się wypłaty pożyczki. "Kiedy usłyszałem o umowie NBP, znowu zadzwoniłem do mojego banku. Mam nadzieję, że uda mu się teraz przyspieszyć operację" - mówi Szubak.

Jednak nie ma co liczyć na to, że banki znów tak jak kiedyś chętnie będą udzielały kredytów hipotecznych we frankach. "Pieniądze od NBP nie będą służyć do udzielania nowych kredytów, one mają być zabezpieczeniem płynności i stabilności na rynku kredytów już udzielonych lub tych, na których wypłacenie bankom brakowało waluty" - mówi Piotr Kuczyński, analityk firmy doradztwa finansowego Xelion. Jego słowa potwierdza Emil Szweda z Open Finance: "Przeciętni klienci raczej nie odczują skutków tej operacji. Za to może ona wpłynąć na ustabilizowanie kursu franka, niektóre banki mogą też nieznacznie obniżyć marże na kredyty w tej walucie."

Reklama

Pieniądze są bowiem niezbędne bankom komercyjnym przede wszystkim do zachowania płynności nadszarpniętej przez kryzys finansowy. "Na rynku nie było franków, bo banki, nie ufając sobie, nie chciały ich pożyczać" - tłumaczy Łukasz Tarnawa, główny ekonomista banku PKO BP. W efekcie większość z nich wstrzymała lub drastycznie ograniczyła przyznawanie kredytów w tej walucie.

Mimo tych perturbacji posiadacze kredytów we frankach szwajcarskich powinni w najbliższym czasie odczuć znaczącą ulgę - w ostatnich dniach bank Szwajcarii już dwukrotnie zdecydował się na cięcia stóp procentowych. Dzięki tym obniżkom, które - jak przewidują analitycy - jeszcze mogą się powtórzyć, raty kredytów mogą niebawem zacząć się obniżać. Ich efekty najszybciej odczują ci, których banki dopuszczają możliwość zmiany oprocentowania kredytu nawet raz w miesiącu.