- To jest czołg, który waży 70 ton, zatrzymuje się w bardzo krótkim czasie, pokonuje wzniesienia, ma dobre przyspieszenie, jest bardzo zwrotny. Te cechy są niezbędne, by w sytuacji konfliktu żołnierze wojska polskiego mieli przewagę nad wojskami agresora - powiedział Błaszczak w rozmowie z TVP. - Oczywiście kupujemy czołgi dlatego, by odstraszyć agresora, żeby wiedział, że wojsko polskie posiada broń realną i skuteczną - dodał.
Najlepsze czołgi na świecie?
Szef MON podkreślił też, że pojazdy, których zakup planuje Polska, gwarantują też największe bezpieczeństwo załodze, wobec czego ocenił, że są to najlepsze czołgi na świecie.
Błaszczak poinformował, że w Ohio rozmawiał na temat perspektyw stworzenia w Polsce centrum serwisowego dla Abramsów. Jak stwierdził, przemawia za tym zarówno zakup maszyn przez Polskę, jak i używanie ich przez wojska USA stacjonujące w Europie.
- Skoro Polska kupi 250 czołgów, to jest nasza oferta, by razem z polskim przemysłem zbrojeniowym stworzyć centrum serwisowe. Jesteśmy na początku tej drogi, ale jestem dobrej myśli, bo przemawiają za nami fakty - powiedział minister. Jak dodał, ma nadzieję, że polski zakup skłoni do podobnych decyzji innych sojuszników w Europie.
Błaszczak stwierdził, że zakłady w Limie mają dużą moc produkcyjną i będą w stanie dostarczyć pierwsze egzemplarze maszyn w przyszłym roku. Jak dodał, zakup ma sens dla obydwu stron, bo zwiększy zdolności obronne Polski, a z perspektywy USA zwiększy interoperacyjność między siłami sojuszniczymi.
Wizyta Błaszczaka w USA
Czwartek był drugim dniem wizyty szefa MON w USA. Przed wizytą w Ohio spotkał się z polskimi żołnierzami w Forcie Sill w Oklahomie, gdzie przechodzą szkolenia z obsługi systemów Patriot. W środę spotkał się natomiast z szefem Pentagonu Lloydem Austinem i senator Tammy Duckworth. W piątek Błaszczak odwiedzi Doylestown w Pensylwanii, gdzie znajduje się sanktuarium maryjne nazywane "polską Częstochową".