W czwartek NIK podczas konferencji prasowej przedstawiła wyniki po kontroli realizacji zadań z Funduszu Sprawiedliwości. Poinformował o nich m.in. dyrektor jednego z departamentów w NIK Michał Jędrzejczyk. Jak mówił, kontrola objęła realizację zadań ministra sprawiedliwości oraz prawidłowość i efektywność wykorzystania środków z funduszów przez beneficjentów.

Reklama

Fundusz Sprawiedliwości to państwowy fundusz celowy. Oznacza to, że część środków została wyodrębniona z budżetu państwa, czyli pieniędzy nas wszystkich, i przekazana ministrowi sprawiedliwości na konkretne cele. Powstaniu funduszu przyświecała idea, aby z pieniędzy pochodzących od sprawców przestępstw pomagać ofiarom - mówił Jędrzejczyk.

Podjęliśmy się kontroli, bo w 2017 roku nastąpiła zmiana podstawy prawnej funkcjonowania funduszu. Zmiana ta wprowadziła nowy cel funduszu, który miał od wtedy także przeciwdziałać przyczynom przestępczości. To nieprecyzyjne pojęcie od początku wzbudzało kontrowersje. Pomimo swojej nieokreśloności miało być podstawą do wykonywania wielomilionowych wydatków przez ministra sprawiedliwości. Mając na względzie wykryte we wcześniejszych kontrolach nieprawidłowości, a także ze względu na skalę środków - ponad 900 milionów złotych, w tym dotacje ponad 680 milionów - NIK postanowiła przeprowadzić kompleksową kontrolę funduszu - tłumaczył.

Kontrola

Reklama

Kontrola objęła realizację zadań ministra sprawiedliwości, a także prawidłowość i efektywność wykorzystania środków z funduszu przez beneficjentów. Badaniem objęto 35 umów o łącznej wartości 136 milionów złotych, czyli 20 procent udzielonych dotacji. Kontrolą objeto ministra sprawiedliwości i 20 innych podmiotów.

NIK negatywnie oceniła działania ministra sprawiedliwości w zakresie zapewniania właściwych uwarunkowań funkcjonowania funduszu, a także sposób wykorzystania będących w jego dyspozycji środków publicznych - stwierdził Michał Jędrzejczyk. - Gospodarka funduszu była prowadzona z naruszeniem podstawowych zasad: jawności, celowości i oszczędności dokonywania wydatków publicznych - dodał.

Według koordynatora kontroli, Pawła Gibuły w badanym okresie Fundusz Sprawiedliwości stracił charakter funduszu celowego. - W związku z brakiem legalnej definicji przeciwdziałania przestępczości i przyjętą przez ministra praktyką bardzo szerokiego interpretowania tego terminu, z tego funduszu można finansować dowolne kategorie zadań - powiedział Gibuła.

Reklama

Decyzje Zbigniewa Ziobry

Minister nie zapewnił wszystkim potencjalnym beneficjentom równoprawnego, transparentnego i opartego o obiektywne kryteria dostępu do środków publicznych - mówił koordynator kontroli. - Konkursy dla organizacji pozarządowych miały przypadkowy, uznaniowy charakter. Nie dokonywano merytorycznej oceny, która z tych ofert była najlepsza - dodał.

Według raportu NIK, Zbigniew Ziobro nadużywał tak zwanego trybu pozanaborowego, który był przewidziany na wyjątkowe sytuacje. Finansowano w tym trybie ponad 60 proc. dotacji. - Jako niecelowe i niegospodarne oceniliśmy 13 z 16 umów dotyczących "przeciwdziałania przestępczości" - mówił Gibuła.

Niezależnie w jakim trybie były udzielane środki funduszu, w każdym przypadku była to arbitralna, bardzo często nieudokumentowana decyzja dysponenta, czyli ministra sprawiedliwości - wynika z raportu NIK.

Fundusz Sprawiedliwości gromadzi środki zasądzone od sprawców przestępstw. Jego dotacje mają być wykorzystywane do wspierania pokrzywdzonych, którzy odnieśli obrażenia m.in. w wypadkach drogowych będących wynikiem przestępstwa. Środki z funduszu w założeniu przeznaczane mają być na wsparcie prawne, psychologiczne i socjalne dla ofiar przestępstw.