20-letni kasjer na stacji benzynowej w Idar-Oberstein (Nadrenia-Palatynat) zginął w sobotę od strzału w głowę. Na konferencji prasowej w poniedziałek policja i prokuratura poinformowały, że zabił go klient, któremu kasjer zwrócił uwagę na brak maseczki i odmówił sprzedaży piwa. Podejrzanego o zabójstwo zatrzymano.

Reklama

Niemcy w szoku

Katrin Goering-Eckard, przewodnicząca frakcji partii Zielonych w Bundestagu, napisała na Twitterze: "Jestem wstrząśnięta straszliwym morderstwem młodego człowieka w Idar-Oberstein. Kogoś, kto prosił, by grać według zasad. (...) Składam wyrazy współczucia i kondolencje jego rodzinie i przyjaciołom. To okrutne skutki nienawiści".

"Jestem przerażona okrutnym morderstwem w Nadrenii Palatynacie. Obowiązek maseczki jako motyw zabójstwa sprawia, że brak mi słów. Nienawiść w sieci jest prawdziwa, a słowa mogą przerodzić się w straszne czyny. Walka z tym jest naszym obowiązkiem" - napisała na Twitterze posłanka Partii Zielonych Renate Kuenast.

Przewodnicząca partii Lewica, Susanne Hennig-Wellsow, oświadczyła w komunikacie prasowym m.in.: "Jesteśmy winni wyjaśnień przede wszystkim ofierze i jej rodzinie. Ale ma to elementarne znaczenie dla nas wszystkich".

Julia Kloeckner, federalna minister rolnictwa i przewodnicząca CDU w Nadrenii-Palatynacie, już w niedzielę, kiedy motywy podejrzanego sprawcy były jeszcze niejasne, wyraziła swoje zaniepokojenie. "Tutaj, w naszym regionie, prawie wszyscy znają to miejsce. Wielu znało też ofiarę, jej rodzinę. Straszne. Składam serdeczne wyrazy współczucia bliskim" - napisał Kloeckner.

Reklama

Polityczny wymiar zbrodni?

"Nadal niewiele wiemy o sprawcy, który w sobotę wieczorem zabił 20-letniego kasjera na stacji benzynowej Aral w Idar-Oberstein strzałem w głowę, niemal jak podczas egzekucji. Nie wiemy, czy 49-letni Niemiec był stałym użytkownikiem komunikatora Telegram, czy też w przeszłości demonstrował w ruchu koronasceptyków. Ale to, co wiemy, wystarczy, by założyć polityczny wymiar tej haniebnej zbrodni" - pisze w komentarzu dziennik 'Tagesspiegel".

Jak podaje policja, "sprawca chciał w sobotę wieczorem kupić na stacji benzynowej sześciopak piwa. Nie miał maseczki, 20-letni pracownik przy kasie zwrócił mu uwagę na obowiązek noszenia maseczki i odmówił wydania mu towaru. Około półtorej godziny później kasjer został postrzelony z bliska, prosto w głowę" - przypomina dziennik.

Następnego dnia "podejrzany o morderstwo zgłasza się na policję. Jego późniejsze zeznania wprawiają w osłupienie: ze złości na odrzucenie z powodu braku maseczki wrócił po broń do domu, a następnie bez wahania pociągnął za spust na stacji benzynowej. Chciał dać przykład, ponieważ sytuacja z pandemią koronawirusa bardzo go obciążała, miał zeznać" - opisuje "Tagesspiegel".

Ofiarą padł młody kasjer, który "nie robił nic poza swoją pracą: egzekwowaniem obowiązującego wymogu noszenia maseczki. Nawet w szczytowym okresie pandemii kasjerzy i pracownicy supermarketów walczyli na pierwszej linii frontu w podobny sposób jak pielęgniarki" - zwraca uwagę gazeta. "Brak uznania dla tych zawodów w czasach Covid-19 sprawia, że śmierć studenta z Nadrenii-Palatynatu jest jeszcze bardziej tragiczna".

"Fakt, że 20-latek płaci życiem za zwrócenie uwagi na wymóg posiadania maseczki, musi wstrząsać. Już od roku eksperci i dziennikarze ostrzegają przed nieuchronnym niebezpieczeństwem, jakie stwarza stale radykalizująca się scena negacjonistów pandemii. Przez długi czas politycy i organy bezpieczeństwa ignorowały te niekiedy wyraźne sygnały" - zauważa gazeta.

"Znamienne jest, że w trzech ostatnich telewizyjnych debatach głównych kandydatów w wyborach do Bundestagu zaledwie kilka minut poświęcono na rozmowy o grożącym niebezpieczeństwie lateralnego myślenia i prawicowych ekstremistów. Ostatecznie kwestią czasu było, kiedy w Niemczech zginie pierwsza osoba, ponieważ inni byli niezadowoleni z działań związanych z pandemią. Jesteśmy winni krewnym i znajomym ofiar, aby ponownie zająć się tą kwestią" - konkluduje dziennik.