Mateusz Morawiecki zwlekał z upublicznieniem projektu ustawy podatkowej. Zanim trafiła ona w rządowe tryby, miał nadzieję na kompromis z Jarosławem Gowinem. Porozumienie nie przedstawiło jednak swoich poprawek. – Pokażemy je już w ramach rządowych konsultacji – mówi w rozmowie z DGP polityk Porozumienia.
W praktyce oznacza to, że PiS nadal nie ma pewności, czy jedna z jego flagowych ustaw zyska sejmową większość. Projekt to fundamentalne zmiany w podatkach. Kwota wolna ma wzrosnąć do 30 tys. zł, a drugi próg podatkowy do 120 tys. Zlikwidowane mają zostać odliczenia składki zdrowotnej od podatku. Dla osób prowadzących działalność gospodarczą będzie ona naliczana nie ryczałtowo jak dziś, ale proporcjonalnie.
Wyjątkiem ma być oskładkowanie ryczałtowców. Dla nich wysokość składki ma wynosić jedną trzecią podatku, jaki powinni zapłacić. Jak wylicza resort finansów, skorzysta 18 mln podatników, z czego połowa przestanie w ogóle płacić podatek dochodowy. Największe kontrowersje budzą zmiany w składce dla przedsiębiorców. Ci lepiej zarabiający zapłacą znacznie więcej niż dziś, bo zwiększy się progresja w systemie.
– Polski Ład to podatkowy fair play wobec państwa – mówił minister finansów Tadeusz Kościński. Wprowadzaniu zmian w składce przeciwna jest część przedsiębiorców. – Większa redystrybucja dochodów od osób lepiej zarabiających do grup słabiej uposażonych zniechęci obywateli do podejmowania większej aktywności i osłabi konkurencyjność – zauważa Przemysław Pruszyński z Konfederacji Lewiatan.
Zdaniem rządu te rozwiązania konkurencyjność Polski zwiększą.
– To krok w dobrą stronę. Zwiększa progresję i finansowanie ochrony zdrowia, natomiast w większym stopniu powinien wspierać zatrudnienie – mówi Piotr Lewandowski z Instytutu Badań Strukturalnych. Jeśli PiS nie przekona do zmian Jarosława Gowina, przeforsowanie reformy może zależeć od posłów Lewicy.
Czytaj więcej we wtorkowym wydaniu "Dziennika Gazety Prawnej"