W poniedziałek ministrowie gospodarki i finansów krajów UE (ECOFIN) mają zatwierdzić cztery kolejne plany odbudowy – dla Słowenii, Litwy, Cypru i Chorwacji. Polskiego programu, przewidującego 24 mld euro unijnych grantów, nie ma w porządku obrad. Lidija Tisma ze służb prasowych Rady Europejskiej tłumaczy, że najpierw Rada musi otrzymać opinię Komisji Europejskiej.
– Ta wciąż ocenia polski plan – poinformował nas Eric Mamer, rzecznik Komisji, dodając, że to Polska prosiła o wydłużenie oceny o miesiąc, co daje brukselskim urzędnikom czas do 3 sierpnia.
Tymczasem zdaniem naszego rządu "na poziomie operacyjnym wszystko zostało już z KE ustalone”. Na dodatek poniedziałkowe spotkanie ministrów może być ostatnim w wakacje. – Nie przewiduje się spotkań ECOFIN w sierpniu, termin kolejnego ustalono na wrzesień – wskazuje Lidija Tisma. To by oznaczało, że uruchomienie pieniędzy dla Polski opóźni się o co najmniej kilka miesięcy (rząd rezerwuje sobie trzy miesiące na wdrożenie pierwszych programów z KPO).
Środek nacisku na Polskę
Wstrzymywanie decyzji w sprawie naszego planu odbudowy to dla Brukseli realny środek nacisku na Warszawę w sprawie wykonania orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej dotyczącego Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Widać, że wiele zależy od tego, czy napięcie na linii Warszawa–Bruksela będzie dalej rosnąć. I prezes SN Małgorzata Manowska napisała do rządu, że doprowadzenie do stanu zgodności z prawem europejskim wymaga zmian ustawowych. W piśmie Manowska pyta wprost, kiedy pojawią się projekty rozwiązań, które pozwolą uniknąć płacenia przez Polskę wysokich kar.
O zagrożeniu sankcjami finansowymi rząd uprzedził Manowską, wysyłając jej oficjalną informację o orzeczeniach TSUE. Nasi rozmówcy z obozu władzy twierdzą, że trwa dyskusja nad propozycjami zmian w prawie i że mogą one zostać przedstawione jeszcze przed 16 sierpnia, gdy upłynie termin ultimatum Komisji Europejskiej na dostosowanie się Polski do orzeczenia TSUE.