Z naszych rozmów z Czechami wynika, że doszło do nieporozumienia i polska strona zbyt szybko ogłosiła sukces. Rzeczniczka resortu środowiska Petra Roubíčková potwierdza, że w poniedziałek wieczorem odbyło się spotkanie w siedzibie władz kraju libereckiego, w którym wziął udział czeski wiceminister Vladislav Smrž oraz hetman libereckiego kraju Martin Půta. Tematem była skarga Czechów do Trybunału UE w Luksemburgu i jego postanowienie o zawieszeniu wydobycia w kopalni w Turowie do czasu ogłoszenia ostatecznego wyroku sądu. – Czesi zgodzili się na podpisanie umowy, w której Polacy zobowiążą się do spełnienia konkretnych warunków. Wtedy czeska strona mogłaby wycofać skargę – mówi Petra Roubíčková. Jak dodaje, wśród warunków ma się znaleźć finansowa rekompensata, zbudowanie bramy minimalizującej ekologiczne zagrożenie po czeskiej stronie oraz harmonogram oficjalnego zakończenia wydobycia. W ocenie rzeczniczki to oznacza długotrwały proces i nie można spodziewać się szybkiego rozstrzygnięcia. – Nie wystarczyłby podpis pod umową. Musiałyby zostać spełnione wszystkie warunki...