Na drugim miejscu w zestawieniu znalazły się Stany Zjednoczone, które odpowiadały za 11 proc. globalnych emisji, a na trzecim Indie z 6,6 proc.
Naukowcy ostrzegają, że trudno będzie uniknąć niebezpiecznych zmian klimatu, jeśli USA i Chiny nie porozumieją się w sprawie zmniejszenia emisji.
Chiny są najludniejszym krajem świata i w przeliczeniu na jednego mieszkańca wciąż uwalniają znacznie mniej gazów cieplarnianych niż USA. Jednak chińskie emisje per capita również rosną i w ostatnich 20 latach potroiły się – wynika z raportu.
Neutralność klimatyczna
Komunistyczne władze w Pekinie zapowiedziały starania o osiągnięcie neutralności pod względem emisji dwutlenku węgla do 2060 roku. Zgodnie z obietnicami emisje mają zacząć spadać najpóźniej w 2030 roku.
Jednak – jak podkreśla BBC – produkcja energii w Chinach wciąż w dużej mierze opiera się na węglu. W kraju pracuje obecnie 1058 elektrowni węglowych odpowiadających za ponad połowę globalnej produkcji energii elektrycznej z węgla.
Przywódca ChRL Xi Jinping oświadczył w kwietniu podczas wirtualnego szczytu klimatycznego zorganizowanego przez prezydenta USA Joe Bidena, że w ciągu najbliższych pięciu lat Chiny będą "ściśle kontrolować projekty elektrowni węglowych" i "rygorystycznie ograniczą wzrost zużycia węgla".
Wcześniej w kwietniu Chiny odwiedził specjalny wysłannik Bidena ds. klimatu John Kerry, który mimo napięć politycznych i dyplomatycznych pomiędzy obu krajami dyskutował tam ze swoim chińskim odpowiednikiem Xie Zhenhuą o koordynacji wysiłków przeciwko zmianom klimatu.