Analityk przypomniał w swoim komentarzu, że według prognoz Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) w kolejnych latach uda nam się nadrobić część tego "straconego" wzrostu, ale i tak w 2024 roku nasze PKB będzie o ponad 1 proc. niższe niż zakładano przed pandemią.

Reklama

Dodał, że MFW w swojej kwietniowej prognozie jest bardziej ostrożny niż większość ankietowanych przez NBP ekonomistów i przewiduje, że w tym roku PKB Polski wzrośnie o 3,5 proc. To pozwoli z nawiązką nadrobić zeszłoroczny spadek szacowany na -2,7 proc.

Oznacza to, że w 2021 roku znajdziemy się z powrotem na poziomie, w którym byliśmy w 2019 roku. Warto podkreślić, że ostatnia prognoza MFW sprzed pandemii przewidywała, że w 2021 roku wartość naszej gospodarki będzie o 5,9 proc. większa niż w 2019 roku - wskazał Aleksander Łaszek.

Jak zaznaczył, wciąż jednak będzie to jeden z lepszych wyników na tle państw UE, co przede wszystkim jest zasługą struktury naszej gospodarki i dużego znaczenia przemysłu. Wskazał, że państwa, których gospodarki w większym stopniu zależą od turystyki i szeroko pojętego sektora usług, nie tylko znacznie silniej zostały dotknięte przez samą pandemię, ale także dłużej będą odczuwały jej negatywne skutki gospodarcze.

Reklama

Sytuacja gospodarcza w Polsce

Jego zdaniem sytuacja gospodarcza w Polsce pozostaje zróżnicowana w poszczególnych sektorach. "Po zeszłorocznej recesji coraz bardziej widoczne staje się ożywienie gospodarcze. Najlepsze nastroje panowały w kwietniu wśród firm z branży ICT. Odmienną atmosferę można było zauważyć w branżach, które zostały dotknięte zarówno pandemią COVID-19, jak i obowiązującymi na terenie kraju restrykcjami. Mowa tu przede wszystkim o przedsiębiorstwach zajmujących się zakwaterowaniem oraz gastronomią" - zaznaczył w komentarzu Aleksander Łaszek, menedżer w zespole ds. analiz ekonomicznych Deloitte.

W jego ocenie dużemu zróżnicowaniu nastrojów w poszczególnych sektorach towarzyszą równie spore rozbieżności w prognozach makroekonomicznych. Podał, że w marcowej ankiecie NBP prognozy wzrostu PKB na ten rok wahały się między -1,2 proc. a +5 proc. (dla porównania – w marcu 2019 roku prognozy na rok 2021 były w prawie siedmiokrotnie węższym przedziale, między 3,8 proc. a 4,7 proc.).

Przy tak dużej rozpiętości prognoz należy podkreślić, że połowa ankietowanych spodziewa się w tym roku wzrostu PKB o 4,5 proc. lub więcej. Wysokiemu tempu wzrostu rok do roku będzie sprzyjał punkt odniesienia, czyli pandemiczny rok 2020. Poza czysto statystycznym efektem, warto przypomnieć doświadczenia z zeszłego lata – mniejsze obawy zdrowotne konsumentów w połączeniu ze znoszeniem restrykcji, doprowadziły wtedy do bardzo szybkiego odbicia aktywności gospodarczej - podkreślił analityk.