Na początku wtorkowych obrad wicemarszałek Terlecki zwrócił się dwukrotnie do posłów, którzy nie mieli masek, o pilne ich założenie, a do jednego z nich o to, by nie podchodził do pracowników Sejmu bez maseczki. Na sali widoczny był bez zakrytego nosa i ust poseł Grzegorz Braun (Konfederacja).
Terlecki "zapomina wyłączyć mikrofon"?
Szef koła Konfederacji, poseł Jakub Kulesza powiedział PAP, że ciężko odróżnić, kiedy marszałek Terlecki mówi oficjalnie, "a kiedy zapomina wyłączyć mikrofon". - Słyszałem tam jakieś słowa o jakichś pajacach. Wydaje mi się, że nie przystają takie rozmowy marszałkowi Sejmu - ocenił Kulesza.
Na pytanie, komu konkretnie Terlecki zwracał uwagę, poseł Konfederacji odparł, że nie wie. - Nie raz widziałem posłów PO, Lewicy czy PiS bez maseczek. Nie wiem, czy im zwracał uwagę, czy nie - podkreślił Kulesza.
KO apeluje do Kaczyńskiego
Do przedstawienia w Sejmie informacji o stanie bezpieczeństwa państwa - wezwał we wtorek wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego szef klubu KO Cezary Tomczyk; Lewica zaapelowała do premiera Mateusza Morawieckiego o debatę ws. Krajowego Planu Odbudowy.
Po wznowieniu we wtorek rano posiedzenia Sejmu wniosek o przerwę w obradach złożył szef klubu KO. Tomczyk wezwał wicepremiera i prezesa PiS do przedstawienia po wnioskowanej przerwie informacji o obecnym stanie bezpieczeństwa państwa.
- Co robił wicepremier ds. bezpieczeństwa w ciągu ostatniego miesiąca? - pytał Tomczyk. - Widzę tylko pusty fotel. Pan premier Kaczyński od miesiąca nie zabrał głosu - podkreślił, wskazując na sejmowe ławy polityków Zjednoczonej Prawicy i miejsce Kaczyńskiego.
Mówił też o złej sytuacji służby zdrowia, brakach w zespołach ratunkowych i niedoborze sprzętu w szpitalach. - Jak wygląda dzisiaj stan państwa? Stan państwa wygląda dzisiaj jak ten fotel - mówił. - Kiedy przychodzi do tego, że tę całą władzę można wykorzystać do walki z koronawirusem, to was nie ma, a państwo sypie się na waszych oczach - zwracał się Tomczyk do polityków koalicji rządzącej.
Lewica chce debaty nad KPO
Poseł Lewicy Dariusz Wieczorek złożył natomiast wniosek o odroczenie obrad do 6 kwietnia, po to, by premier przedstawił wtedy w Sejmie Krajowy Plan Odbudowy. Apelował, by KPO był przedmiotem debaty i głosowania w parlamencie. - To dokument, który będzie dzielił środki finansowe do 2026 r. i w tej sprawie musi być konsensus polskiego parlamentu i wszystkich sił politycznych - podkreślał polityk. Jego zdaniem, KPO jest obecnie nie do zaakceptowania, ponieważ m.in. nie przyznaje samorządom wystarczającej roli.
Rober Winnicki z Konfederacji mówił z kolei o ratyfikacji Funduszu Odbudowy, z którego KPO ma być finansowany. - Dziś musimy odpowiedzieć na pytanie, (...) kto jest za Polską suwerennością, a kto prawo stanowienia podatków, zaciągania długów chce cedować na Brukselę - powiedział. Jego zdaniem, ratyfikacja Funduszu Odbudowy byłaby oddaniem UE "kolejnego elementu suwerenności", po m.in. energetyce.
Winnicki apelował, by termin obrad Sejmu, podczas których ma odbyć się debata i głosowanie nad ratyfikacją został wyznaczony z dużym wyprzedzeniem. - Mam nadzieję, że będziemy podejmować decyzję o ratyfikacji większością dwóch trzecich głosów. To jest kwestia suwerenności, niepodległości Polski. Będzie ważyła nie na lata, a na dekady - mówił Winnicki.
Posłanka Polski 2050 Hanna Gill-Piątek zaapelowała natomiast o dodanie do harmonogramu obrad punktu dotyczącego projektu uchwały, w której Sejm wzywa premiera do wprowadzenia stanu klęski żywiołowej. - W tej chwili przedsiębiorcy nie mogą domagać się odszkodowań. Jako rząd planujecie wprowadzenie większych obostrzeń, a nie macie do tego podstaw prawnych, grozicie niezgodnym z konstytucją zakazem przemieszczania się - mówiła posłanka. Jej wniosek został uznany, jako nieformalny i nie był poddany pod głosowanie.
Sejm głosował natomiast wnioski o przerwę i odroczenie obrad. Oba zostały odrzucone.