System e-TOLL ma być oparty na aplikacji na smartfona; będzie zbierał dane GPS i automatycznie pobierał opłatę.

Po co rządzącym te dane i jak one będą wykorzystywane? Nie mamy żadnej gwarancji, że zostaną faktycznie usunięte albo że nie zostaną przez kogoś pobrane – komentuje w Radiu ZET ekspert Centrum Nauk Sądowych z zakresu bezpieczeństwa IT w zakresie informatyki kryminalistycznej Maciej Broniarz.

Reklama

Jeżeli rządowa aplikacja ma dostęp do informacji o geolokalizacji naszego telefonu, to jest to oględnie mówiąc niekomfortowe, zwłaszcza, że nie ma de facto takiej potrzeby. Jeżeli aplikacja ma monitorować czy ktoś jest na autostradzie czy nie, to geolokalizacja musi być zawsze włączona. Oczywiście teoretycznie można założyć, że ktoś włączy geolokalizacje przed wjazdem na płatny odcinek i wyłączy zaraz po wyjechaniu z niego, ale to tylko teoria. W praktyce mało kto będzie o tym pamiętać - dodaje ekspert.

Nowy system a bezpieczeństwo danych

Reklama

KAS zapowiada, że aplikacja będzie filtrowała dane GPS i nie zapisze tych spoza autostrad. Dane mają być przechowywane w centralnym systemie przez pół roku.

Nie mamy żadnej gwarancji, że te dane będą faktycznie usunięte. Nawet jeśli będą usunięte z systemów produkcyjnych, to pytanie czy nie będą się znajdowały w backup'ach albo czy ktoś tych danych nie pobierze. Nie znamy szczegółów, ponieważ rząd nie chce udostępnić kodu źródłowego aplikacji – dodaje Maciej Broniarz.

Piotr Konieczny z portalu Niebezpiecznik.pl przypomina, że i bez e-TOLL państwo i tak już nas śledzi na drogach. Na drogach wyjazdowych z większych miast są bramownice wyposażone w kamery i systemy odczytu numeru rejestracji. Dlaczego nie wymyślono systemu pobierania opłat bazującego właśnie na tych rozwiązaniach, czyli kamerze na wjeździe i wyjeździe z każdego odcinka? - pyta.

Początkowo nowy system poboru opłat miał być oparty właśnie na tzw. videotollingu, ale KAS unieważniła przetarg, przypomina też Radio ZET.

System e-TOLL ma działać od kwietnia dla samochodów powyżej 3,5 tony, a dla samochodów osobowych od grudnia, ale jedynie na 261 km płatnych autostrad, zarządzanych przez Skarb Państwa (odcinek A2 i odcinek A4). Jego wdrożenie to koszt 448 mln zł, z czego ok. 133 mln zł pochłonie przygotowanie oprogramowania. źródło: Radio ZET
Reklama