Po ośmiu latach procesu Sąd Apelacyjny w Poznaniu jednoznacznie potwierdził, że wspomniana firma bezprawnie udostępniała artykuły DGP. Chodzi o usługę monitoringu mediów. Odbiorca określa, które tytuły go interesują, jakiej tematyki mają dotyczyć artykuły, a nawet jakie słowa kluczowe mają się w nich pojawiać, a Press-Service udostępnia mu takie teksty. Kiedyś skanował je z papierowych wydań, teraz najczęściej po prostu kopiuje z ich elektronicznych wersji. Pogrupowane zgodnie z indywidualnym preferencjami zamieszcza na stronie internetowej, do której dostęp ma klient.
Szkopuł w tym, że artykuły są kopiowane, powielane i udostępniane bez zgody wydawcy DGP. Press-Service, aby z nich korzystać, powinien zawrzeć umowę licencyjną ze Stowarzyszeniem Dziennikarzy i Wydawców Repropol, które reprezentuje zarówno Infor Biznes, jak i wielu innych wydawców. Taka umowa wiąże się z koniecznością zapłaty wynagrodzenia i tego właśnie unika Press-Service. Przez lata procesu (stanowisko w nim zajął nawet Sąd Najwyższy) spółka przekonywała, że może udostępniać teksty DGP na podstawie dozwolonego użytku. Sąd w prawomocnym orzeczeniu zakwestionował tę argumentację. W sentencji zakazał udostępniania przez Press-Service wszystkich tekstów opublikowanych w DGP (wyrok SA w Poznaniu z 31 grudnia 2020 r., sygn. akt I AGa 92/20). Mają one zostać usunięte z bazy firmy. Sąd zabronił też dalszego zwielokrotniania i udostępniania kolejnych wydań. Ponadto spółka miała powiadomić klientów, że przekazywała im artykuły DGP w sposób bezprawny oraz opublikować stosowne oświadczenie w prasie.
Tego ostatniego obowiązku spółka wciąż nie wykonała, dlatego Infor Biznes postanowił to zrobić w jej imieniu. W środowym wydaniu DGP ukazało się ogłoszenie: „Press-Service Monitoring Mediów sp. z o.o. informuje, że naruszała prawa autorskie INFOR Biznes wydawcy Dziennika Gazety Prawnej”. W dalszej jego części można przeczytać informację, że „czynności podejmowane przez spółkę w ramach świadczonych usług, w zakresie, w jakim obejmowały one Dziennik Gazetę Prawną, miały charakter bezprawny, stanowiąc naruszenie przepisów ustawy z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych”.
Reklama
‒ Nie zaskoczyło nas, że firma, która przez lata kompletnie lekceważyła prawo ‒ co sędziowie ostatecznie i prawomocnie potwierdzili ‒ nie przejmuje się jasnym brzmieniem wyroku, lecz interpretuje go tak, by go de facto nie wykonać lub wykonać inaczej niż chce sąd. Uznaliśmy, że opinia publiczna powinna o tym wiedzieć. Przede wszystkim ‒ powinna wiedzieć, co sąd chciał jej zakomunikować – komentuje Krzysztof Jedlak, redaktor naczelny DGP. ‒ A to jest ważny komunikat dla wszystkich firm monitorujących media, działających z naruszeniem prawa, oraz dla wszystkich ich klientów. Epoka bezprawia i bezkarności dobiega końca – podkreśla.