"Zbliża się 18 stycznia i przedsiębiorcy z niepokojem przyjmują informacje, jakoby po tej dacie nadal miała być utrzymana blokada części branż. Jeżeli tak się stanie, to wiele firm z sektora MŚP przestanie istnieć, ich właściciele staną się bankrutami, a zatrudnieni przez nich ludzie stracą pracę" – czytamy w wystąpieniu. Rzecznik podkreśla także, że "przeciąganie w czasie wypłacania rekompensat zamkniętym firmom grozi ograniczeniem rozporządzalnego dochodu przeciętnego gospodarstwa domowego już w niedalekiej przyszłości".

Reklama

W ocenie Rzecznika MŚP, dyrektywne ograniczanie działalności tylko niektórych branż, przy zachowaniu pełnej aktywności pozostałych, stało się źródłem rosnącej w środowisku MŚP frustracji, poczucia niesprawiedliwości i dyskryminacji.

"Pracują duże zakłady pracy i budowy, gdzie codziennie w szatniach, na korytarzach i halach spotykają się setki ludzi, a zamykane są firmy z sektora MŚP, gdzie zachowanie dystansu społecznego jest zdecydowanie łatwiejsze" – pisze Rzecznik.

Zaznacza, że każdy dzień 'zamknięcia' gospodarki to olbrzymi koszt, który ogranicza dalszy rozwój kraju i może spowodować wielowymiarowe i długotrwałe konsekwencje w systemie społeczno-gospodarczym, a "przedłużanie takiego stanu grozi nieodwracalnymi, fatalnymi skutkami dla sektora MŚP".



Apel o powrót do normalności

"W związku z tym, powinniśmy powrócić do przedstawionego przez pana premiera w listopadzie planu powrotu do normalności, zwłaszcza że nazwał go pan wtedy planem optymalnym, i wierzymy, że skoro został on przedstawiony opinii publicznej to był opracowany przez ludzi odpowiedzialnych i znających się na rzeczy. Gdybyśmy postępowali według tego planu, to w chwili obecnej liczba zachorowań pozwalałaby, aby w części powiatów była strefa zielona, w części żółta, w części czerwona i tylko w kilku obowiązywałby całkowity lockdown" – podsumowuje Rzecznik MŚP.

W listopadzie ub. roku premier Mateusz Morawiecki informował, że, jeżeli średnia liczba dziennych zachorowań w ciągu 7 dni spadnie poniżej 19 tys. możliwy będzie powrót do reguł, obowiązujących w strefach czerwonych. Jeżeli liczba tych zachorowań spadnie poniżej 10 tys. - możliwe będzie wprowadzenie strefy żółtej, a w przypadku spadku poniżej 4 tys. - pojawią się regulacje dla strefy zielonej. Ministerstwo Zdrowia poinformowało dzisiaj o 4 622 nowych i potwierdzonych przypadkach zakażenia koronawirusem.