Premier Morawiecki wraz z wicepremierem Jarosławem Gowinem oraz ministrem zdrowia Adamem Niedzielskim przedstawili w sobotę tzw. plan 100 dni solidarności, czyli zasad bezpieczeństwa, w tym luzowania wprowadzonych obostrzeń w związku z pandemią koronawirusa. O tę kwestię byli pytani w niedziele goście TVP Info.
- Przede wszystkim docenię, że w końcu czegoś dowiadujemy się z wyprzedzeniem, że nie jesteśmy zaskakiwani z dnia na dzień i to oczywiście można docenić. Docenię też to, że premier nie mówi, że koronawirusa nie trzeba się bać, że jest on już pokonany - mówił Zbigniew Konwiński z Koalicji Obywatelskiej.
- Koronawirusa trzeba się bać, trzeba przestrzegać zasad sanitarnych, odległości, trzeba nosić maseczki - dodał. Konwiński zaznaczył jednocześnie, że nie wszędzie widzi sens restrykcji. W tym kontekście wskazał m.in. na nadal otwarte kasyna, podczas gdy zamknięte są muzea.
Racjonalne decyzje rządu
W podobnym tonie wypowiadał się Marcin Kulasek z Lewicy, stwierdzając, że "to, co proponuje w tej chwili rząd, wydaje się racjonalne". - My, jako konstruktywna opozycja, będziemy to wspierać. Uważamy, że przed polską gospodarką jest ogromny kryzys i ta propozycja uwolnienia częściowych restrykcji, otworzenia galerii handlowych będzie dobra, oczywiście z zachowaniem wszelkich zasad sanitarnych - mówił.
Polityk Lewicy zaznaczył jednocześnie, że rząd bierze na siebie ogromną odpowiedzialność, bo jeśli się okaże, że po zniesieniu części restrykcji, np. otwarciu galerii handlowych, wzrośnie zachorowalność, to "będziemy stali przed sytuacją, że rzeczywiście kwarantanna narodowa może zostać wprowadzona". - Od nas wszystkich zależy czy uda się pokonać koronawirusa, czy będziemy mogli wyjść z tego obronną ręką - zwrócił uwagę.
Kulasek wyraził też zadowolenie, że rząd zaczyna wprowadzać rozwiązania proponowane przez Lewicę. - To dobrze, że rząd Zjednoczonej Prawicy nie uważa, że wszystko wie najlepiej, że czasami słucha tego, co mówi opozycja - zaznaczył.
Mobilność społeczna
Wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń pytany o algorytm, według którego pewne branże są zamrożone, a inne nie, odparł, że jednym z kryteriów była mobilność społeczna. Jak wskazał, rząd dysponuje badaniami, które mówią, "jaki rodzaj aktywności powoduje największe ryzyko transmisji choroby". - Wszyscy eksperci stwierdzają, że to ryzyko rośnie wraz z naszą mobilnością. Tam, gdzie ten kontakt jest możliwy, gdzie jest ta bliskość, szansa, by ten wirus przeszedł z jednej osoby na drugą - ten rodzaj działalności jest zamykany wcześniej, są większe ograniczenia - mówił.
Minister zapewnił jednocześnie, że rząd wesprze każdego przedsiębiorcę. - Te formy wsparcia będą różne, dostosowane do wielkości przedsiębiorstw, do rodzaju wykonywanej działalności; wszyscy przedsiębiorcy otrzymają odpowiednie wsparcie - zapewnił Soboń.
Brak godziny policyjnej
Doradca prezydenta Paweł Sałek zwracał z kolei uwagę, że obecne restrykcje w naszym kraju nie są tak mocne jak w innych krajach w UE, nie wprowadzono np. godziny policyjnej.
- Gospodarka tyle ile może, jest możliwość funkcjonowania. Oczywiście te sektory, które zostały dotknięte i zostaną dotknięte skutkami koronawirusa, one będą otrzymywać wsparcie ze strony państwa - mówił Sałek.
Według przedstawionego w sobotę przez premiera planu od przyszłej soboty zostaną otwarte sklepy i punkty usługowe w galeriach handlowych; będą działać w najwyższym reżimie sanitarnym. Szkoły będą do 24 grudnia, a ferie zimowe będą skumulowane w jednym okresie - między początkiem stycznia a 17 stycznia; nie będzie jednak możliwości organizacji wyjazdów na wypoczynek zimowy.
Do 27 grudnia zamknięte będą placówki gastronomiczne, kulturalne, kina, teatry, oraz siłownie i kluby fitness. Jednocześnie premier zapowiedział, że w ich przypadku tych przed świętami zostanie podana informacja co dalej.