Szykuje się prawdziwa rewolucja. W przyszłym roku przejście na wcześniejszą emeryturę nie będzie zależało od tego, jaki zawód wykonywałeś, ale od tego, czy pracowałeś w najtrudniejszych warunkach lub czy odpowiadałeś za bezpieczeństwo innych ludzi.

Reklama

"Emerytury pomostowe będą wypłacane osobom pracującym w najtrudniejszych warunkach. A także wykonującym prace, w których odpowiadają za bezpieczeństwo innych, oraz takie, które wymagają największej sprawności psychofizycznej" - tłumaczy w rozmowie z "Faktem" Jolanta Fedak, minister pracy.

Zapowiadane przepisy obejmą ludzi urodzonych w latach 1949-1968. Z myślą o nich rząd przygotował już listę 50 prac o tzw. szczególnym charakterze i w tzw. szczególnych warunkach. Osoby wykonujące te prace będą mogły przejść na wcześniejszą emeryturę - twierdzi "Fakt".

Na razie projekt ustawy przygotowany przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej wysłano do konsultacji społecznych i międzyresortowych. Dopiero po nich trafi on do Sejmu. Ale już teraz wiadomo, że nie obędzie się bez protestów. Bo pomostówek nie dostaną np. nauczyciele i kolejarze - pisze bulwarówka.

"Im bardziej strona rządowa jest twarda i restrykcyjna wobec środowiska nauczycielskiego, tym bardziej będziemy zdeterminowani w walce" - zapowiada już teraz Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.

Po co więc te zmiany? Jak zwykle chodzi o pieniądze. Resort pracy mówi, że to przez zbliżający się wielkimi krokami niż demograficzny. To właśnie on sprawił, że w przyszłości liczba emerytów byłaby zbyt duża w porównaniu z liczbą osób pracujących. A to z kolei mogłoby doprowadzić do załamania systemu emerytalnego. I właśnie dlatego liczba osób, które będą mogły przechodzić na wcześniejsze emerytury, zostanie znacznie ograniczona. O ile? Rząd liczy, że w latach 2009-2020 liczba osób uprawnionych do przejścia na wcześniejszą emeryturę zmniejszy się o 656 tysięcy. Dzięki temu budżet ma zaoszczędzić ponad 43 mld zł - wylicza bulwarówka.