Koniec z tanimi wczasami, nawet jeśli zechcemy je wykupić z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. Część biur podróży domaga się dodatkowych dopłat do wcześniej wykupionych wycieczek. Do wyjazdu czteroosobowej rodziny trzeba będzie dopłacić nawet tysiąc złotych - wylicza "Polska".

Reklama

Ale tak musiało się stać - pisze "Polska". Seria podwyżek cen energii, paliwa, produktów spożywczych, a także płac pracowników musiała się odbić również na cenach wyjazdów wakacyjnych.

Najwięcej złego narobiła rekordowa cena ropy naftowej, która dobiła już do 120 dol. za baryłkę (159 l). Biura podróży i linie lotnicze podnoszą tzw. dopłatę paliwową. Do cen katalogowych wycieczek dopłacimy zatem od 60 do nawet 240 zł od osoby.

Przed podwyżkami nie uchroni nas nawet mocny jak nigdy dotąd złoty. Najbardziej podrożeją wczasy lotnicze. I tak na przykład cena tygodniowej wycieczki do egipskiej Hurghady poszła w górę z 1,5 tys. do 1,7 tys. zł.

Droższe będą także wczasy krajowe. 40-litrowy bak oleju napędowego, który wystarczy na przejazd z Warszawy na Hel i z powrotem, przed rokiem kosztował 146 zł. Teraz to wydatek rzędu 170 zł. W wakacje będzie jeszcze drożej, bo eksperci przewidują, że cena ropy może wkrótce osiągnąć 150 dol. za baryłkę.