Waldemar Pawlak, pytany w Radiu ZET, czy sprawa kary nałożonej na J&S, to "kukułcze jajo" podrzucone nowemu rządowi, odparł: "Nie wykluczałbym. Biorąc pod uwagę to co wyrabiają politycy i jak próbują tę sprawę przedstawiać, to niewykluczone, że to mogła być taka zatruta strzała, czy mina podłożona po to, żeby potem robić wokół tego zadymę".
Przypomniał też, że karę z J&S zdjął już w grudniu. Dlaczego? "Popełniono szereg błędów formalnych, nie było udokumentowanych i twardych podstaw do nałożenia tej kary, dlatego być może nałożono ją w ten sposób, żeby była nieskuteczna" - zastanawia się wicepremier i minister gospodarki.
Firma J&S w październiku 2007 roku, tuż przed zmianą władzy, dostała 461 milionów 696 tysięcy złotych kary za - jak tłumaczył ówczesny wiceminister gospodarki Piotr Naimski - brak wymaganych rezerw paliwowych.