Wprowadzenie nowego opodatkowania dochodów firm zapowiadał w listopadowym exposé premier Mateusz Morawiecki. Ministerstwo Finansów deklarowało wtedy, że będzie gotowe z projektem ustawy w II kwartale tego roku. Teraz prace zmierzają już do końca.
W kwietniu przedstawimy projekt ustawy wprowadzający tzw. estoński CIT. To element dużych zmian w opodatkowaniu przedsiębiorców. Chodzi o zachęcanie do reinwestowania osiąganych zysków – mówi DGP Jan Sarnowski, wiceminister odpowiedzialny za podatki.
W tym modelu dochód nie jest obłożony podatkiem tak długo, jak długo jest w firmie. Fiskus pobiera daninę dopiero w momencie jego wypłaty, np. w formie dywidendy. Jeśli przedsiębiorca zdecyduje się w całości reinwestować zyski, to podatku nie zapłaci. Nazwa wzięła się stąd, że jako pierwsza rozwiązanie to zastosowała Estonia. Działa ono też na Łotwie i w Gruzji.
Reklama
Wiceminister podkreśla, że nowy sposób opodatkowania jest skierowany do mikro- i małych przedsiębiorstw. Wcześniej zakres podmiotów, które mogłyby korzystać z estońskiego CIT nie był do końca sprecyzowany. Premier w exposé mówił o jednostkach mikro- i małych, ale potem w wystąpieniach publicznych wspominał również o firmach średnich. Zwiększenie zakresu o firmy średnie oznaczałoby większy koszt dla finansów publicznych (czyli ubytek w dochodach). Ale też mogłoby przynieść lepsze efekty z perspektywy celu, jaki stawiany jest przed estońskim CIT.
Ograniczenie rozwiązania tylko do mikro- i małych firm to za mało. Jeśli mówimy o zwiększeniu inwestycji w gospodarce, to firmy średnie też powinny być tym objęte, bo inwestują dziś stosunkowo mało na tle pozostałych – mówi Piotr Arak, dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Według niego średnie przedsiębiorstwa – czyli takie, które zatrudniają od 50 do 250 osób, a ich roczny obrót nie przekracza 50 mln euro – potrzebują takiego wsparcia. Bez tego stymulowanie inwestycji – z punktu widzenia całej gospodarki – może być niewystarczające.
Inwestycje – zwłaszcza prywatne – rzeczywiście kulały w ostatnich dwóch-trzech latach, mimo bardzo dobrej koniunktury. A wzrost stopy inwestycji był jednym z tych punktów rządowej Strategii na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, których nie udało się zrealizować. Co gorsza, perspektywy dla wzrostu inwestycji też nie są najlepsze, bo nastroje w globalnej gospodarce wyraźnie się pogorszyły.
Można zadać pytanie, czy nas stać dziś na takie fiskalne wspieranie inwestowania. Zwracam uwagę, że pierwsze skutki finansowe wprowadzenia estońskiego CIT będą najwcześniej w 2021 r. Biorąc pod uwagę dobry stan finansów publicznych, z deficytem sektora zbliżonym do europejskiej przeciętnej, przy zachowaniu obecnej reguły wydatkowej taki ubytek bylibyśmy w stanie pokryć. To nie jest tak duży koszt, biorąc pod uwagę strategiczny cel, jakim jest rozwój sektora przedsiębiorstw – mówi Piotr Arak.
Koszt wprowadzenia estońskiego CIT ministerstwo pod koniec roku wyliczało na 3,5 mld zł. W 2019 r. dochody budżetu z CIT przekroczyły 40 mld zł.
O wspieraniu rozwoju mówi też wiceminister Sarnowski. Choć MF ma też inne cele: na przykład zachęcać przedsiębiorców dziś prowadzących działalność gospodarczą jako osoby fizyczne i rozliczające się według PIT do zakładania spółek handlowych i przechodzenia na CIT. Estoński CIT ma być tu zachętą, podobnie jak niska stawka podatku (9 proc. w przypadku mikrofirm).
Estoński CIT ma z jednej strony wspierać rozwój najmniejszych firm, z drugiej maksymalnie uprościć ich rozliczenia i ułatwić kontakt z administracją podatkową. To element większej wizji nowego ładu podatkowego, który zakłada radykalne zmniejszenie obowiązków dla małego biznesu oraz potrzeby jego kontaktów z fiskusem – mówi wiceminister Sarnowski. Według niego wybór nowej formuły będzie dla przedsiębiorców korzystny również z innego powodu.
Wdrożone w Polsce rozwiązania uszczelniające są projektowane w celu zwalczania unikania opodatkowania, ale czasami wiążą się z dodatkowymi obowiązkami. Chcemy, by mniejszy przedsiębiorca samodzielnie decydował, czy woli stosować bardziej skomplikowane, standardowe reguły opodatkowania dochodów, czy prostsze zasady, tak jak w Estonii – mówi Jan Sarnowski.
MF szykuje też ułatwienia dla osób prowadzących działalność gospodarczą i płacących PIT, które nie zostaną objęte modelem estońskim. Najważniejsze to radykalne podniesienie z 250 tys. do 2 mln euro przychodów progu, poniżej którego można rozliczać podatek ryczałtowo. Według MF dzięki temu grupa przedsiębiorców, która będzie mogła skorzystać z tego rozwiązania, znacząco się zwiększy.
Powyżej planu