Przypomniał, że projektami ustaw dot. frankowiczów zajmowała się w ubiegłym tygodniu specjalna podkomisja, która po długiej dyskusji ostatecznie przyjęła prezydencki projekt ustawy wraz z 23 poprawkami zaproponowanymi przez Kancelarię Prezydenta RP. Projekt ten zakłada zmiany polegające m.in. na liberalizacji zapisów w części dotyczących funduszów wsparcia poprzez rozszerzenie możliwości pomocy, wydłużenie okresu i zwiększenie kwot wsparcia dla osób, które albo utraciły pracę lub mają niskie dochody z różnych przyczyn, także losowych. ZBP wskazywał w swoich oświadczeniach, że wspiera takie działania, gdyż w przypadku wieloletnich kredytów mieszkaniowych mogą występować takie sytuacje - poinformował wiceprezes.

Reklama

Jednakże co do samego projektu w części dotyczącej wsparcia, w naszej ocenie, ta liberalizacja poszła za daleko, tak na prawdę przeistacza się w swoiste rozdawnictwo cudzych pieniędzy, bowiem należy tak nazwać te przepisy, które odnoszą się do automatycznego umarzania dużych kwot pożyczek, które są i tak już nieoprocentowane, wieloletnie, co samo w sobie stanowi daleko idące wsparcie - podkreślił Bańka.

Zdaniem Bańki najbardziej niepokojące jest wprowadzenia do projektu ustawy Funduszu Konwersji w miejsce Funduszu Restrukturyzacji, który ma służyć finansowaniu przewalutowania kredytów indeksowanych bądź denominowanych, co polegać ma na zaproponowaniu przez banki zaangażowane w te kredyty swoim klientom możliwości dokonania konwersji na warunkach akceptowanych przez obie strony. Ale wcześniej banki muszą wpłacić do Funduszu Konwersji odpowiednie kwoty, w sumie ok. 3 mld zł rocznie - dodał

Wprowadzenie Funduszu Restrukturyzacyjnego wypacza socjalny charakter tej ustawy - podkreślił Bańka. Związek Banków Polskich uważa, że nie ma uzasadnienia ze względu na obecną sytuację kredytobiorców frankowych dla wprowadzania tego radykalnego i kosztownego rozwiązania, które faworyzuje klientów zaangażowanych w kredyty frankowe względem złotowych - stwierdził wiceprezes. Jak zauważył, według analiz ekonomicznych, raty kredytów frankowych są niższe lub nieznacznie wyższe niż porównywanych złotowych, a sytuacja ekonomiczna tych kredytobiorców jest lepsza, gdyż są to osoby najczęściej z wyższym wykształceniem, mające wysokie dochody.

Reklama

Zdaniem wiceprezesa ZBP powinien być też określony okres do dokonania konwersji do sześciu miesięcy. Z badań wynika, że zainteresowanie konwersją jest nielekkie - zaznaczył. ZBP wskazuje na potrzebę ograniczeń podmiotowych - do kredytu na jedno mieszkanie do 75 metrów kw. lub domu jednorodzinnego - do 150 m kw. W opinii prezesa ZBP Krzysztofa Pietraszkiewicza projektowana ustawa nie może być niesprawiedliwa, dająca przywileje jednej grupie kredytobiorców. Z prawie 2,4 mln kredytobiorców mieszkaniowych, więcej kłopotów ze spłatą kredytów mają, ci którzy zaciągnęli je w złotych niż we frankach szwajcarskich.

Jeśli mamy dokonywać zmian, za mechanizmem wsparcia się opowiadamy, ale trzeba najpierw dokonać analizy, jaka jest sytuacja klientów banków, bo w ostateczności to oni zapłacą za tą pomoc w postaci np. droższych usług bankowych - argumentował Pietraszkiewicz. Zauważył, ponadto, że osoba, która zaciągnęła kredyt we frankach w 2005 r. w stosunku do tej, która wzięła go w złotych jest w lepszej sytuacji, gdyż statystycznie oddała bankowi ok. 69 tys. zł mniej niż "złotówkowicz". Wyjaśnił, że to efekt niższych rat w obsłudze kredytu we frankach.

Według naszych analiz, według tego projektu (prezydenckiego wraz z 23 poprawkami), mówimy, że to niesprawiedliwe, niebezpieczne dla stabilności sektora bankowego i dla finansowania rozwoju polskiej gospodarki - powiedział prezes ZBP. Dodał, że prezydenckie poprawki pojawiały się dopiero na podkomisji i dopiero teraz ZBP może wypracować i przedstawić swoje oficjalne stanowisko. Projekt ustawy dot. frankowiczów ma teraz trafić do sejmowej komisji finansów, ale nie wiadomo, kiedy będzie rozpatrywany.

Reklama

Z szacunków wynika, że pomoc frankowiczom będzie obciążeniem dla banków w wysokości 2,5-3,2 mld zł rocznie. Dodatkowo dotyczyć ono będzie tylko części banków, ale najważniejszych dla stabilizacji systemu bankowego. Według danych Biura Informacji Kredytowej na koniec 2018 r. banki obsługiwały 470 tys. czynnych kredytów mieszkaniowych we frankach szwajcarskich. Ich wartość wynosiła 107 mld zł. Kredyty mieszkaniowe we frankach stanowiły 19,5 proc. udziału w liczbie wszystkich kredytów mieszkaniowych oraz 24,8 proc. wartości całego portfela kredytów mieszkaniowych. Rocznie jest spłacanych ok. 22 tys. kredytów frankowych.