To wobec Idea Banku i jednej z jego marek dla zamożnych klientów, czyli Lion’s Banku, pada dzisiaj najwięcej zarzutów o tzw. misselling. Proceder miał polegać na świadomym wprowadzaniu w błąd klientów podczas oferowania im obligacji GetBacku. Bank hojnie zarabiał na prowizjach od znalezienia nabywcy. Formalnym sprzedającym był broker, który też dostawał prowizję, a pomiędzy nimi często znajdował się jeszcze pośrednik, zarabiający na całym procesie transferu danych klientów.
Z ustaleń DGP wynika, że dzisiaj w ramach audytu wewnętrznego w Idea Banku diagnozowane są przypadki świadomego wprowadzania w błąd klientów. W stosunku do złapanych na tym pracowników bank kieruje zawiadomienia do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Udało nam się dotrzeć do jednego z takich dokumentów, który pokazuje, jak wyglądał proceder nakłaniania klientów do zakupu ryzykownych instrumentów niedopasowanych do ich potrzeb.
Zrobieni w gwarancje
"Szanowna Pani Mario. W ofercie naszego banku pojawiła się propozycja Obligacji z Gwarancją 5,5 proc. zysku w skali roku i gwarancją kapitału. (…) Mamy możliwość przeksięgowania środków z lokat bez utraty odsetek. Do dnia kiedy lokata pracowała otrzymuje Pani wypracowane odsetki na rachunek, a kapitał przenosimy na nowy produkt. Oferta dostępna do końca tygodnia. Termin zapisów środa 28.03.2018 r." – czytamy w e-mailu wysłanym przez senior private bankera Lion’s Banku do klientki zaledwie dzień przed upływem terminu zapisów. W wiadomości są jeszcze szczegółowe parametry emisji prywatnej.
Pani Maria daje się złapać. Kupuje 23 obligacje za 230 tys. zł, wcześniej zrywając trzy lokaty w Idea Banku, aby pozyskać środki finansowe. Robi to w ostatnim momencie, kiedy GetBack mógł je jeszcze emitować.
Zgodnie z przepisami o ofertach prywatnych na podstawie opublikowanych wówczas sprawozdań finansowych spółka mogła sprzedawać obligacje tylko do końca marca. Pieniądze trafiały na rachunek w Polskim Domu Maklerskim. Cała kwota z gwarantowanego depozytu bankowego szła na zakup ryzykownego instrumentu, jakim są obligacje korporacyjne.
Pracownik banku inkasuje 2,3 tys. zł prowizji. Pechowa obligatariuszka po wybuchu afery trzykrotnie składa reklamację: w maju, czerwcu i lipcu tego roku. Bank zaś, informując o procederze organy ścigania, przyznaje rację klientowi – został oszukany i chce załatwić sprawę polubownie.
Dzisiaj klientka czeka na zakończenie postępowania układowego. W najlepszym przypadku odzyska mniej więcej połowę środków, bez żadnych odsetek i w ratach rozłożonych na osiem lat.
W uzasadnieniu do zawiadomienia do prokuratury pełnomocnik prawny Idea Banku cytuje warunki emisji, z których wprost wynika, że obligacje są niezabezpieczone i GetBack nie zamierza ich zabezpieczyć w przyszłości.
"[nazwisko pracownika Lion’s Banku] miała świadomość rzeczywistych warunków oraz charakteru zaproponowanego Klientce produktu, stąd celowo przedstawiła go tak, aby spełniał on te wymagania tj.: zaprezentowała przedmiotowe rozwiązanie finansowe w sposób pozytywny, nie odnosząc się do ryzyka związanego z tym produktem ani do jego prawdziwych cech w zakresie zysku i gwarancji kapitału. W przeciwnym razie [nazwisko klientki] mając świadomość realnych cech niniejszego rozwiązania finansowego, nie zdecydowałaby się na jego wybór" – czytamy w zawiadomieniu o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
Szukanie winnych
Zdaniem prawnika Idea Banku doradca finansowy oprócz celowego wprowadzenia w błąd klienta doprowadził do niekorzystnego rozporządzenia jego majątkiem i działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, co jego zdaniem świadczy o indywidualnej odpowiedzialności karnej.
"[nazwisko doradcy] miała pełną świadomość tego, że informacje, które przekazała [nazwisko klientki] są częściowo nieprawdziwe. (…) wiedziała bowiem, że prawdziwe informacje wpłyną negatywnie na decyzję Klientki Banku co do wyboru produktu" – czytamy w zawiadomieniu.
W tej sytuacji poszkodowany ma być również sam bank, bo pani Maria żąda zwrotu zainwestowanych pieniędzy. Dodatkowo za misselling grożą kary finansowe od UOKiK czy KNF.
Z naszych ustaleń wynika, że podobnych przypadków znaleziono znacznie więcej. Modus operandi Idei szczegółowo opisywał już na podstawie skarg od obligatariuszy rzecznik finansowy.