Problemów firmy windykacyjnej GetBack ciąg dalszy. Urząd KNF złożył w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa manipulowania informacją. To zdaniem nadzoru złamanie art. 100 ustawy o ofercie publicznej. Taki czyn zagrożony jest grzywną do 5 mln zł albo karą pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 5 lat lub obu tymi karami łącznie.
Chodzi o poniedziałkowy komunikat GetBacku z informacją, że prowadzi rozmowy z Polskim Funduszem Rozwoju i PKO BP o finansowaniu kredytowo-inwestycyjnym
do 250 mln zł. Oba kontrolowane przez Skarb Państwa podmioty temu zaprzeczyły. Prokurator Arkadiusz Jaraszek w piątek informował, że Departament ds. Przestępczości Gospodarczej Prokuratury Krajowej od kilku dni analizuje pojawiające się informacje w przestrzeni publicznej dotyczące GetBacku. Wskazał, że śledczy
zwrócili się w tej sprawie o stosowne informacje do KNF.
- Zawiadomienie nadzoru i nasze analizy się uzupełniają - mówi źródło w prokuraturze. KNF nie komentuje sprawy, ale poinformowała nas, że urząd podejmuje wszelkie niezbędne działania w sprawie GetBacku. Na tym etapie są one jednak objęte tajemnicą zawodową. Na razie na zadanie nadzoru GPW bezterminowo zawiesiła obrót akcjami i obligacjami spółki.
Z naszych źródeł w służbach wynika z kolei, ze w ubiegłym tygodniu przewodniczący KNF Marek Chrzanowski o wsparcie poprosił Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. - Doszło do spotkania z wiceszefem ABW - mówi nasz informator.
GetBackiem zainteresował się również premier Mateusz Morawiecki. Ustaliliśmy, że w piątek w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów doszło do spotkania szefa rządu m.in. z prezesem GPW Markiem Dietlem oraz wspomnianym szefem KNF. - Państwo nie poradziło sobie z piramidą finansowa, jaką był Amber Gold. Nie chcemy, aby tym razem ktoś znów zarzucił nam bierność czy nieudolność - mówi informator DGP z kręgów rządowych. Nie udało nam się uzyskać w tej sprawie komentarza od rzecznika rządu. ABW także nie odpowiedziała na przesłane przez nas pytania.