Co gorsza nabycie papierów nie będzie ograniczone do wartości nieruchomości rolnej. Jeśli przedmiotem transakcji będzie 50 proc. udziałów wartych wiele miliardów złotych, a u dewelopera lub w banku będzie tylko jedna mała nieruchomość rolna, to agencja i tak będzie mogła nabyć całość przedmiotu transakcji, czyli te 50 proc. akcji - wyjaśnia prawnik. Związek Banków Polskich zapowiada wyjaśnienie sprawy. Odnotowujemy zaniepokojenie wśród banków - przyznaje jego prezes Krzysztof Pietraszkiewicz.
Agencja Nieruchomości Rolnych będzie mogła zostać współwłaścicielem instytucji finansowych, które mają w swoim portfelu nieruchomości przejęte od zadłużonych mieszkańców wsi. To budzi zaniepokojenie wielu banków.
Do takich wniosków prowadzi analiza rządowego projektu ustawy, której głównym zadaniem ma być zapobieganie spekulacjom na rynku nieruchomości rolnych po 1 maja 2016 r. (wówczas kończy się okres ochronny na zakup ziemi przez obcokrajowców). Planowane przepisy dają szczególne uprawnienia ANR. Będzie jej m.in. przysługiwać prawo pierwokupu udziałów i akcji w spółce prawa handlowego, która jest właścicielem nieruchomości rolnej (z wyłączeniem sprzedaży akcji na giełdzie).
Zapis ten ma umożliwić agencji odzyskanie gruntów nabytych przez słupy – spółki założone jedynie po to, aby ominąć regulacje zakazujące kupowania ziemi przez cudzoziemców bez uzyskania zgody ministra spraw wewnętrznych. Jak się jednak okazuje, z uszczelnianiem przepisów rząd poszedł za daleko. Do tego stopnia, że możemy być świadkami absurdalnych sytuacji.
Gdy zapadnie decyzja o sprzedaży akcji dewelopera lub banku [posiadającego ziemię rolną – red.] jakiemuś inwestorowi, prawo do ich pierwokupu będzie miała agencja. Za cenę ustaloną przez strony transakcji - tłumaczy Piotr Woźniak, radca prawny z kancelarii EY Law.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama