"Przyjęcie ustawy o dożywotnim świadczeniu pieniężnym przełoży się na poprawę losu setek tysięcy emerytów, którzy będą mogli z poszanowaniem ich praw zyskać dodatkowe środki pieniężne w zamian za przeniesienie własności nieruchomości na profesjonalny podmiot, który będzie podlegał nadzorowi Komisji Nadzoru Finansowego" - tak potrzebę przyjęcia regulacji argumentowało jeszcze rok temu Ministerstwo Gospodarki. Odpowiedzialny za projekt wiceminister Mariusz Haładyj został wiceministrem rozwoju w nowym rządzie. Ale wraz z Haładyjem nie przetrwał projekt. Ustawa o dożywotnim świadczeniu pieniężnym trafiła właśnie do kosza.

Negatywne skutki

Ustawa miała uregulować umowy przenoszące na przedsiębiorców własność prywatnych nieruchomości w zamian za wypłacane aż do śmierci comiesięczne świadczenie pieniężne i prawo zamieszkiwania w sprzedawanym lokalu lub budynku. Obecnie tego typu oferta oparta jest na przepisach kodeksu cywilnego dotyczących renty oraz dożywocia (art. 903–916 k.c.). Wymyślono je jednak dla relacji między osobami bliskimi, a nie na potrzeby biznesu.
Reklama
Projektodawca chciał więc ucywilizować rynek. W tym celu miał on zostać poddany nadzorowi KNF oraz wprowadzone miały zostać wymogi dla biznesu oferującego dożywotnie świadczenie pieniężne. Planowano, by oferować swoje usługi emerytom mogli jedynie przedsiębiorcy funkcjonujący w postaci spółek akcyjnych i z kapitałem w wysokości co najmniej 2 mln euro. Chodziło przede wszystkim o to, by organy państwa wiedziały, kto zawiera umowy ze starszymi ludźmi. Obecnie jest bowiem tak, że znaczna część rynku należy do bliżej niezidentyfikowanych podmiotów, które oszukują ludzi.
– Brak regulacji prawnej w tym zakresie może pociągnąć za sobą daleko idące negatywne skutki dla dożywotników – wskazuje mecenas Adrianna Gumowska z kancelarii Lach Janas Paśko Biernat. I wyjaśnia, jak wygląda rynek w praktyce. Z jednej strony mamy do czynienia z podmiotami profesjonalnie zajmującymi się tego rodzaju działalnością, które same domagają się uregulowania powyższej materii, aby zwiększyć swoją wiarygodność. Z drugiej zaś mamy podmioty stosujące nieuczciwe praktyki.
Najczęściej wykorzystywana jest niewiedza starszych osób i drastycznie zaniżana wartość nieruchomości. Zdarzają się także przypadki niewypłacalności firm. W takiej sytuacji emeryt może iść do sądu, aby odzyskać nieruchomość, i z dużym prawdopodobieństwem wygra. Tyle że najczęściej zajmuje to wiele lat.

Nieuczciwość na rynku

Sama branża dostrzega problemy związane z brakiem przepisów. – Ustawa stworzyłaby warunki systemowego rozwiązania dla wielu osób starszych, których emerytury są niewystarczające, i byłaby dodatkowym gwarantem bezpieczeństwa zawieranych umów. Duża część emerytów nie wie o produkcie, jakim jest renta dożywotnia. A część się go obawia, gdyż nie są sami w stanie ocenić bezpieczeństwa zawieranych umów – komentuje Katarzyna Brzeska-Miksa, prezes funduszu hipotecznego Familia.
Paradoksalnie w ocenie ekspertów lepiej by się stało, gdyby ustawodawca w ogóle nie podjął prac nad ustawą, niż gdy je rozpoczął, ale nie dokończył. Zwraca na to uwagę dyrektor generalny Konferencji Przedsiębiorstw Finansowych Andrzej Roter. Wskazuje on, że wiele szkody sektorowi przyniosły zapowiedzi wprowadzenia rychłej regulacji. Klienci bowiem przez wiele miesięcy wstrzymywali się z zawieraniem umów, licząc, że po wejściu w życie ustawy warunki im oferowane będą korzystniejsze.
Ustawodawca w ramach pomocy osobom starszym w zapewnieniu środków finansowych na starość oprócz ustawy o dożywotnim świadczeniu pieniężnym podjął prace nad ustawą o odwróconym kredycie hipotecznym. Teoretycznie efekt jest lepszy. Obowiązuje ona od 15 grudnia 2014 r. (Dz.U. z 2014 r. poz. 1585). W ciągu 14 miesięcy żaden bank jednak nie przygotował oferty dla klientów. Przyjęto bowiem skrajnie korzystne przepisy dla klientów, zaś niekorzystne dla przedsiębiorców.