Flagowy przewoźnik w marcu skieruje wprawdzie na tory kolejne dwa pendolina i przeznacza 10 mln zł na kampanię reklamową, ale boryka się z brakami taborowymi. – To kumulacja trudnej sytuacji finansowej, objawiającej się kłopotami z płynnością, z ewidentnymi błędami polityki taborowej – twierdzi Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. – Nasza polityka taborowa uwzględnia założenia aktualnego rozkładu jazdy, w tym niezbędną rezerwę, oraz możliwości firm realizujących naprawy – odpowiada Zuzanna Szopowska z PKP Intercity.
CZYTAJ TAKŻE: Konkurencja dla pendolino opóźniona już na starcie>>>
Zaczęło się od lokomotyw. W lutym na portalach społecznościowych pojawiły się pierwsze zdjęcia wagonów PKP Intercity ciągniętych przez lokomotywy Vectron w barwach DB Schenker. Jak się dowiedzieliśmy, lokomotywy dzierżawione od DB są co najmniej dwie, a koszt wynajęcia każdej to 33 tys. euro miesięcznie. PKP Intercity nie potwierdza tych informacji.
– Za równowartość kosztu dzierżawy przez pół roku każdej takiej lokomotywy można by wykonać naprawę główną własnego elektrowozu, który posłużyłby dwa lata – wylicza Furgalski. Na trasach pojawiły się też pociągi TLK ciągnięte przez lokomotywy PKP Cargo. Intercity pożycza je doraźnie, tzn. kiedy brakuje taboru do obsługi połączeń. O cenach takiej usługi firma nie informuje. – Wypożyczanie stanowi standardową i powszechną praktykę rynkową – stwierdza Zuzanna Szopowska.
Według ekspertów napięta sytuacja wynika z nieogłaszania w 2014 r. przetargów na naprawy główne taboru. To zapewne pozwoli poprawić wynik finansowy za 2014 r. Problem w tym, że doszło do kumulacji: na bocznicach stoi ponad 30 czekających na remont lokomotyw EP09 i EP07.
– W ostatnich latach PKP Intercity skupiło się na dużych projektach inwestycyjnych z funduszy unijnych, zaniedbując kwestie bieżącego utrzymania – ocenia Michał Beim z Instytutu Sobieskiego. I dodaje, że przecież dzięki pendolino spółka powinna mieć uwolniony tabor do użycia na innych trasach.
Intercity nie odpowiedziało nam, ile ma dziś lokomotyw w użytkowaniu i czynnej rezerwie. Wiadomo, że latem, kiedy jest największy popyt na przewozy pasażerskie, będzie jeszcze gorzej – od osoby zbliżonej do spółki wiemy, że do tego czasu kolejne lokomotywy będą traciły świadectwo sprawności. Adrian Furgalski twierdzi wręcz, że latem konieczne będzie ograniczenie przez spółkę oferty pasażerskiej. Według niego problem może być również z wagonami. Jak szacuje, w sezonie letnim zabraknie 240–250 sztuk. Portal Rynek Kolejowy już informuje m.in. o brakach wagonów restauracyjnych i dziwacznych zestawieniach, np. pociągu TLK „Orkan” składającego się z wagonu klasy I, II i... kuszetki.
Problem dotyczy także zespołów trakcyjnych (to składające się z kilku członów zintegrowane składy pasażerskie z kabinami sterowniczymi na obu końcach, które nie wymagają lokomotyw). Na przykład 9 z 14 stosunkowo nowych pociągów ED74, które przewoźnik zamówił w 2005 r., stoi na bocznicy, gdzie pokrywa je... graffiti.
Przetarg na naprawy ogłoszono w ubiegłym roku, ale producent Pesa chciał za dużo. W wyniku powtórzonego postępowania udało się naprawić tylko pięć składów. – Skoro reszta stoi kilka miesięcy bezczynnie w krzakach, zakres prac do wykonania będzie większy – twierdzą fachowcy.
Jak obsłużyć letnie przewozy? Według naszych informacji spółka rozważa wystąpienie do MIR o odroczenie napraw wagonów, wynikających z dokumentacji systemu utrzymania. Przewoźnik tej informacji nie potwierdził. – Przesunięcie napraw to bardzo poważna kwestia związana z bezpieczeństwem pasażerów – ostrzega Jerzy Polaczek, były minister transportu.
– Do końca tego roku większą część naszej floty będą stanowić nowe i zmodernizowane pociągi – zapowiada PKP Intercity. Ma to być możliwe głównie dzięki 40 pociągom elektrycznym zamówionym w firmach Stadler i Pesa, które mają trafić do przewoźnika do końca roku. Ale z tym także nie będzie łatwo. Jak ujawniliśmy w DGP, terminowe zakończenie kontraktu Pesy stoi pod dużym znakiem zapytania, bo pociąg Dart jest dopiero w fazie projektowania.
Dobra informacja jest taka, że PKP Intercity rozpisało pierwszy przetarg na naprawy lokomotyw. Zdążyć przed latem będzie trudno, chociaż zadania rozdzielono, żeby prace mogły być prowadzone w 2–3 zakładach naprawczych jednocześnie. – Tylko w tym roku wykonamy ponad 660 napraw okresowych za ponad 130 mln zł. Część zamówień jest już zakontraktowana, dla pozostałych przygotowaliśmy przetargi – twierdzi Zuzanna Szopowska. Trwający program wymiany taboru jest rekordowy. Jego wartość wynosi ok. 5,5 mld zł.
Pierwszy wzrost od lat i wiosenna ofensywa biletowa
Do połowy roku na tory między Warszawą a Trójmiastem, Wrocławiem, Katowicami i Krakowem mają wyjechać wszystkie z 20 składów pendolino (na razie kursuje ich 11). To właśnie te składy, których zakup wymusił niespotykaną wcześniej w wydaniu PKP mobilizację w inwestycjach na torach, mają zmienić wizerunek PKP Intercity.
Pierwsze symptomy są – na razie delikatne. Jak wynika z danych Urzędu Transportu Kolejowego, w styczniu w komunikacji krajowej z pociągów PKP IC skorzystało prawie o 3,5 proc. podróżnych więcej niż rok wcześniej. To daje 100 tys. więcej pasażerów i najlepszy wynik od 2008 r. Jeśli weźmiemy też pod uwagę przewozy międzynarodowe, wzrost topnieje do 0,7 proc., czyli niespełna 14 tys. pasażerów.
Szczegółowych wyników dla segmentu EIC, czyli pendolino, PKP Intercity nie podaje, twierdząc, że nie chce ułatwiać życia konkurentom. Wiadomo, że największym zainteresowaniem pasażerów cieszy się trasa między Warszawą i Krakowem. Nieprzypadkowo to właśnie na niej połączenia uruchomił przewoźnik autobusowy Lux Express. Na wszystkich trasach pendolino musi się ścigać też z Polskim Busem i Ryanairem.
Wiosną ma ruszyć ofensywa biletowa. Przewoźnik przygotował zniżkowe oferty skierowane do pasażerów w małych grupach (od dwóch do pięciu osób – już niekoniecznie z dziećmi) oraz dla seniorów. Będzie też obniżka cen na połączenia mniej popularne, np. w soboty i dni powszednie wieczorem.
Od marca pasażerowie PKP Intercity mogą kupować bilety na wszystkie bezpośrednie połączenia w nowej wersji aplikacji IC Mobile Navigator (da się to zrobić do 15 minut przed odjazdem pociągu). Jak podaje IC, w styczniu i lutym 85 proc. więcej pasażerów niż rok wcześniej kupiło bilet online (w tym najwięcej było transakcji na pendolino). Ale nadal miażdżąca większość zakupów odbywa się w kasach na dworcach.
Do połowy roku na tory między Warszawą a Trójmiastem, Wrocławiem, Katowicami i Krakowem mają wyjechać wszystkie z 20 składów pendolino (na razie kursuje ich 11). To właśnie te składy, których zakup wymusił niespotykaną wcześniej w wydaniu PKP mobilizację w inwestycjach na torach, mają zmienić wizerunek PKP Intercity.
Pierwsze symptomy są – na razie delikatne. Jak wynika z danych Urzędu Transportu Kolejowego, w styczniu w komunikacji krajowej z pociągów PKP IC skorzystało prawie o 3,5 proc. podróżnych więcej niż rok wcześniej. To daje 100 tys. więcej pasażerów i najlepszy wynik od 2008 r. Jeśli weźmiemy też pod uwagę przewozy międzynarodowe, wzrost topnieje do 0,7 proc., czyli niespełna 14 tys. pasażerów.
Szczegółowych wyników dla segmentu EIC, czyli pendolino, PKP Intercity nie podaje, twierdząc, że nie chce ułatwiać życia konkurentom. Wiadomo, że największym zainteresowaniem pasażerów cieszy się trasa między Warszawą i Krakowem. Nieprzypadkowo to właśnie na niej połączenia uruchomił przewoźnik autobusowy Lux Express. Na wszystkich trasach pendolino musi się ścigać też z Polskim Busem i Ryanairem.
Wiosną ma ruszyć ofensywa biletowa. Przewoźnik przygotował zniżkowe oferty skierowane do pasażerów w małych grupach (od dwóch do pięciu osób – już niekoniecznie z dziećmi) oraz dla seniorów. Będzie też obniżka cen na połączenia mniej popularne, np. w soboty i dni powszednie wieczorem.
Od marca pasażerowie PKP Intercity mogą kupować bilety na wszystkie bezpośrednie połączenia w nowej wersji aplikacji IC Mobile Navigator (da się to zrobić do 15 minut przed odjazdem pociągu). Jak podaje IC, w styczniu i lutym 85 proc. więcej pasażerów niż rok wcześniej kupiło bilet online (w tym najwięcej było transakcji na pendolino). Ale nadal miażdżąca większość zakupów odbywa się w kasach na dworcach.