Trwają prace nad przepisami, które miałyby ograniczyć import węgla do Polski. Tymczasem dla dobra naszej gospodarki powinniśmy sprowadzać z zagranicy co najmniej kilka milionów ton tego surowca. – Węgiel, także ten z importu, jest czarny, ale nie wolno robić z niego czarnego luda – podkreśla Michał Sobel, wiceprezes Kompanii Węglowej ds. sprzedaży i marketingu.
Według niego trzeba mieć świadomość, że Polska potrzebuje rozsądnego poziomu importu, bo rodzimi producenci nie są w stanie pokryć 100 proc. krajowego zapotrzebowania na węgiel sortowany. Chodzi o paliwo używane głównie przez indywidualnych odbiorców. – Polskie kopalnie nie są też w stanie pokryć zapotrzebowania na niektóre gatunki węgla koksującego– dodaje Sobel.
– Węgiel koksowy ze świata jest Polsce potrzebny – potwierdza Wacław Będkowski, prezes należącej do JSW spółki Polski Koks, wiodącego eksportera koksu. Taki węgiel w zależności od pochodzenia różni się istotnie pod względem parametrów technicznych. – Trzeba to jasno powiedzieć: niektóre węgle koksowe będziemy sprowadzać z zagranicy– zaznacza.
– Import to zjawisko rynkowe i naturalne – uzupełnia Wojciech Stępień, wiceprezes ds. handlowych Węglokoksu. Menedżer dodaje, że nawet USA, które są numerem jeden pod względem eksportu węgla na świecie, jednocześnie sprowadzają go do siebie.
– Rozsądny poziom importu węgla jest jak najbardziej uzasadniony i potrzebny naszej gospodarce – podsumowuje Michał Sobel z Kompanii Węglowej. W jego opinii konieczne jest jednak to, by odbywał się on w ramach gospodarki rynkowej, na przejrzystych zasadach. – Uważam, że 3, 4, a może nawet 5 mln ton rocznie może być właściwym poziomem importu węgla odpowiadającym naszej gospodarce – powiedział menedżer.
Zdaniem prezesa Będkowskiego istotny jest cel kupowania surowca z innych państw. – Polski Koks kupuje zagraniczny węgiel po to, by poprawić mieszankę węgli koksowych i ostatecznie wyprodukować i sprzedać jak najlepszy koks– wyjaśnił szef spółki. Jakie ilości uważa za właściwe? – To musi być taka ilość, która pozwoli zużyć cały wyprodukowany polski węgiel – stwierdził. W jego opinii ten poziom może być zmienny, bo i jakość węgla koksowego wydobywanego w naszym kraju się zmienia. – Dlatego, niezależnie od tego, jakie bariery dotyczące obrotu węglem pochodzącym z zagranicy zostaną wprowadzone, Polski Koks zapłaci każdą cenę za koncesję, która umożliwi sprowadzanie węgla z zagranicy – zapewnił.
Nie bez znaczenia jest w jego opinii również to, by zapewnić jak najlepszą pozycję polskiej branży koksowniczej. – Chcemy się utrzymać na tych rynkach, na których działamy – stwierdził prezes Będkowski. Chodzi o to, że obecnie średnie wykorzystanie zdolności koksowni na świecie wynosi zaledwie 74 proc., w Europie ten wskaźnik sięga 85 proc., polski przemysł pracuje zaś na 90 proc. zdolności wytwórczych. – I tej przewagi nie możemy zaprzepaścić – podsumował szef Polskiego Koksu.
W opinii Wojciecha Stępnia z Węglokoksu konieczna jest taka polityka właściciela koncernów górniczych, czyli Skarbu Państwa, która pobudzałaby eksport i ograniczała import, ale tylko ten zastępowalny, czyli dotyczący towarów i surowców, które możemy zastąpić polską produkcją.
Tomasz Chmal, ekspert od energetyki, zwraca uwagę, że do Polski sprowadza się zarówno grube sortymenty węgla, jak i miały. Udział tych dwóch grup jest mniej więcej równy. – To oznacza, że trafia do nas nie tylko węgiel koksowy czy gruby, którego w kraju brakuje, ale także spora ilość węgla energetycznego, w tym miałów, które stanowią konkurencję dla wydobywanego w kraju – podkreśla.
Efekt może być taki, że sprowadzanie tego surowca i sprzedawanie go po niższej cenie może pogarszać rentowność części polskich kopalń w krótkim okresie. Po ich ewentualnym zamknięciu i zmianie koniunktury na węgiel obudzimy się z większą zależnością od importu podstawowego paliwa dla energetyki.
W opinii Tomasza Chmala obrót tym surowcem w Polsce powinien podlegać takim samym regułom, jakie funkcjonują w przypadku innych paliw. – Chodzi o nadzór Urzędu Regulacji Energetyki i rozwiązania, dzięki którym wiadomo byłoby, ile węgla i jakiego rodzaju napływa przez nasze granice. Nie chodzi zatem o wyeliminowanie, ale o uporządkowanie importu węgla – konkluduje Chmal.
– Nowe przepisy dotyczące importu węgla nie rozwiążą problemów górnictwa. To działanie doraźne – ocenia Krzysztof Księżopolski, ekspert od energetyki z Ośrodka Analiz Politologicznych UW. – Trzeba wprowadzić regulacje, które odpowiadają interesom bezpieczeństwa ekonomicznego państwa, a nie interesom branży czy grupy interesów. Kluczem jest strategia energetyczna umożliwiająca wykorzystywanie zmienności cen.