W jednej z riazańskich hurtowni o wdzięcznej nazwie "Marzenie" specjaliści Rossielhoznadzoru znaleźli 63 kilogramy mołdawskich śliwek i 89 kilogramów polskich jabłek. O tym, że towar pochodzi z krajów objętych embargiem, miały świadczyć naklejki na opakowaniach. Hurtownicy dostali czas do 20 października na przedstawienie dokumentów potwierdzających legalny wwóz do Rosji. Ponieważ ich nie mieli, owoce komisyjnie spalono.
"Rossijskaja Gazieta" zwraca uwagę, że nie był to jednostkowy przypadek. W obwodzie tulskim na zniszczenie czeka 69 skrzynek polskich jabłek i gruszek. Rosyjskie służby, chcąc zapobiec reeksportowi owoców i warzyw z krajów Unii Europejskiej, wprowadziły już ograniczenia w handlu z Białorusią i Ukrainą. Kolejnym krajem, podejrzewanym o reeksport zakazanych towarów, jest Kazachstan.
CZYTAJ WIĘCEJ:Rosja szykuje kolejne embargo. Tym razem chodzi o samochody >>>
ZOBACZ TAKŻE:Za embargo Putina płacą Rosjanie. Ceny żywności w górę >>>