Jego zdaniem decyzja o zamknięciu kopalni z końcem września wydaje się zbyt pochopna. Wojewoda podkreśla, że zamknięcie tak dużego zakładu nie może być wykonane na podstawie jednej decyzji zza biurka. Należy liczyć się ze skutkami społecznymi dla regionu, ale także z ochroną środowiska.
Zarzut ten odpiera prezes Holdingu, Roman Łój. Podkreśla on, że kopalnia nie ma w ogóle płynności finansowej. Nawet nie udało się w pełni wypłacić wszystkich wynagrodzeń za sierpień. Im dłużej proces zadłużania firmy będzie trwał, tym bardziej zobowiązania kopalni będą rosły.
Zaległości finansowe względem górników, jakie ma kopalnia w pełni natomiast i to w pierwszej kolejności - zdaniem Łoja - pokryte zostaną ze środków pozyskanych przez syndyka w procesie upadłości.
Kolejne spotkanie ma się odbyć jeszcze w tym tygodniu. Wojewoda zamierza zaprosić na nie przedstawiciela Ministerstwa Gospodarki.