Głównymi elementami sporu jest dług Kijowa wobec Gazpromu oraz cena błękitnego paliwa. Rosja domaga się, aby Ukraina do jutra spłaciła kolejną część zadłużenia, które według Moskwy wynosi prawie 4,5 miliarda dolarów.
Strona ukraińska uważa, że kwota ta jest zawyżona z powodów politycznych i dalsze płatności ureguluje dopiero, gdy Gazprom obniży cenę gazu. Na razie uzgodniono, że tak długo jak będą trwały negocjacje, gaz będzie płynął bez zakłóceń.
Komisja Europejska proponuje, aby trójstronne rozmowy kontynuować do czerwca przyszłego roku. Bruksela zdaje sobie sprawę z tego, że skutki zmniejszenia lub nawet przerwania dostaw gazu na Ukrainę odczują także kraje członkowskie Unii.