John Kerry przylatuje wieczorem do Warszawy. Jutro przed południem spotka się między innymi z premierem i ministrem spraw zagranicznych.



Reklama

Radosław Sikorski w przekonywał dziennikarzy, że możliwość kupna amerykańskiego gazu to nie tylko ważna sprawa dla Polski, ale również dla Unii Europejskiej. - Mam nadzieję, że Amerykanie będą szerzej niż do tej pory eksportować swoje nadwyżki gazu. To jest istotna kwestia podczas negocjowanej umowy o wolnym handlu między USA a UE - deklaruje Sikorski.



Do tej pory jedynie 4 firmy w USA dostały zgodę na eksport gazu. Wydane dotąd zezwolenia umożliwiają sprzedaż już ponad 60 miliardów metrów sześciennych "błękitnego paliwa" rocznie. Obecnie Polska w większości importuje gaz z Rosji. Ze wschodu kupujemy rocznie blisko 10 miliardów metrów sześciennych surowca.

Zdaniem ekspertów Polska ma szansę na import tańszego gazu z USA, ale musimy uzbroić się w cierpliwość.





Ekspert Instytutu Sobieskiego Tomasz Chmal przyznaje w rozmowie z IAR, że do tej pory Amerykanie nie byli zainteresowani wysyłką gazu zagranicę. Dzięki taniemu surowcowi ich gospodarka przyśpieszyła. Analityk zauważa jednak, że amerykańskie firmy gazowe chcą więcej zarabiać na "błękitnym paliwie", a na Starym Kontynencie to Polska płaci za gaz najwyższe rachunki. Amerykański gaz mógłby być atrakcyjniejszy dla Polski od gazu sprowadzanego z Rosji.



Ekspert przyznaje, że wcześniej Polska musi zakończyć budowę terminalu LNG w Świnoujściu. Ma to się stać pod koniec przyszłego roku. Tomasz Chmal zauważa, że Polska w zabieganiu o amerykański gaz musi również rywalizować z krajami azjatyckimi, które płacą jeszcze wyższe rachunki za surowiec. - Europa będzie pewnie w drugiej kolejności - przewiduje ekspert.