Czas nagli, bo na pieniądze od stycznia czekają odbiorcy funduszy ze wspólnej kasy. Prawie 4 miliardy euro to kolejna, ale już ostatnia dziura budżetowa, którą trzeba było załatać. Unijne kraje zwlekały z decyzją w tej sprawie, ale w końcu zgodziły się zwiększyć swoje wpłaty do wspólnej kasy.

Reklama

Na tę decyzję czeka Parlament Europejski, który też musi zaakceptować nowelizację budżetu. Wtedy Bruksela będzie mogła zrealizować wszystkie rachunki, które dostała z państw członkowskich i wypłacić pieniądze.



Od zwiększenia wydatków w tegorocznym budżecie europosłowie uzależniają zgodę na ten duży, na lata 2014-2020, uzgodniony w lutym przez unijnych przywódców. Nadzieję na przełamanie impasu ma Komisja Europejska.

Ja naprawdę wierzę, że listopad, to już jest data końcowa, bo i tak zostanie bardzo mało czasu na wdrożenie programów w 2014 roku. Przypominam, że 7 lat temu byliśmy gotowi w połowie roku. Poślizg jest nieuchronny, a Europa jest w dużo gorszej sytuacji niż była 7 lat temu. Więc jest to wspólna odpowiedzialność wszystkich instytucji, żeby w listopadzie była dobra nowina na Boże Narodzenie - powiedział Polskiemu Radiu komisarz do spraw budżetu Janusz Lewandowski.