Zmiana ma być szansą na podniesie rentowności dworców, z których większość, mimo że przeszły gruntowną rewitalizację, zmaga się z problemem braku najemców. Zwolennikiem takiego rozwiązania jest także PKP oraz samorządowcy.

Reklama

Zdaniem posła Jarosa, piwo i lekkie alkohole mogłyby ożywić dworce, szczególnie, że wiele z nich zostało w ostatnich latach przebudowanych i unowocześnionych. Jednak mimo poprawy infrastruktury nadal często świecą pustkami, ponieważ bardzo trudno znaleźć najemców pomieszczeń przeznaczonych dla gastronomii i handlu.

Obecny zakaz wynika z art. 14 ust. 1 pkt 4 ustawy z dnia 26 października 1982 o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Czytamy w nim m. in., że zabrania się sprzedaży, podawania i spożywania napojów alkoholowych w środkach i obiektach komunikacji publicznej. Efektem zakazu jest to, że przedsiębiorcy częściej wybierają przydworcowe galerię handlowe niż teren dworca. Traci na tym zarządca, czyli w tym przypadku Grupa PKP, a jak twierdzą eksperci, utrzymanie zrewitalizowanych zabytkowych dworców pochłania duże środki.

Dopuszczenie możliwości sprzedaży alkoholu, czyli liberalizacja przepisów, ułatwi komercjalizację dworców. Nie chcemy, aby w zrewitalizowanych, zabytkowych wnętrzach dworców mieściły się tylko obiekty typu fast-food, ale również eleganckie restauracje - powiedział w rozmowie z ISBnews dyrektor zarządzający Pionem Nieruchomości PKP, Jarosław Bator.

Reklama

Dyrektor przypomina, że restauratorzy najwięcej zarabiają właśnie na marżach na alkoholu. Innym argumentem, jaki przytacza jest fakt, że łatwiej w zabytkowym obiekcie zaaranżować wnętrze restauracji niż np. drogerii.

To martwy przepis. Jeśli pasażer będzie chciał napić się alkoholu, zrobi to obok dworca, bo tam zakaz już nie obowiązuje - podkreślił Bator.

Także przedstawiciele miast czy przyszłych zarządzających dworcami są zwolennikami wprowadzenia lekkich alkoholi do restauracji usytuowanych na terenie tego typu obiektów. Rzecznik prasowy Urzędu Miasta i Prezydenta Poznania Paweł Marciniak podkreśla, że schemat w którym alkohol (wino, piwo, drinki, a nie wódka) sprzedawany jest w restauracjach na dworcach znany jest na świecie.

Reklama

W Poznaniu właśnie trwa wielka przebudowa dworca, który będzie pełnić już nie tylko funkcje kas i poczekalni na pociąg, stąd dla nas to ważna dyskusja. Naszym zdaniem nie ma powodów, by zakazywać sprzedaży alkoholu do dań w restauracjach na nowoczesnych dworcach - powiedział w rozmowie z ISBnews Marciniak.

Rzecznik przypomina jednak, że nawet jeśli zmienią się przepisy to do otrzymania koncesji na sprzedaż alkoholu na terenie dworców i tak będzie potrzebna zgoda zarządcy terenu, gdzie ma być punkt sprzedaży.

Podobnego zdania jak zarządzający i urzędnicy są także eksperci rynku. Podkreślają, że zakaz sprzedaży alkoholi na dworcach kolejowych jest niepraktyczny i niezrozumiały, szczególnie, jeśli się to porówna ze sprzedażą alkoholi na stacjach benzynowych.

Należałoby zatem dopuścić odprzedaż alkoholi niskoprocentowych. Odrębną sprawą jest regulacja organizacji spożycia tych alkoholi na dworcach. Utrzymany powinien więc zostać równolegle - i być kategorycznie egzekwowany - całkowity zakaz spożywania alkoholu w otwartych halach dworców oraz na peronach. Koncesje na sprzedaż alkoholu na dworcach powinny być natomiast opłacane przez zarządców dworców kolejowych - tłumaczy przewodniczący Komitetu Infrastruktury Krajowej Izby Gospodarczej (KIG), Józef Marek Kowalczyk.