Analitycy spodziewali się wzrostu PKB o 2,3 proc.
W drugim kwartale tego roku konsumpcja, która w Japonii stanowi 60 proc. PKB, wzrosła o 0,1 proc., ale to znacznie mniej niż w pierwszych trzech miesiącach roku, wtedy zwiększyła o 1,2 proc.
Wydatki na dobra trwałe utrzymały się na stabilnym poziomie, ale spadł popyt na samochody, mimo państwowych dotacji do ich zakupów.
W drugim kwartale wzrosły o 1,5 proc. wydatki inwestycyjne w przemyśle, jednak dobrą koniunkturę tworzy przede wszystkim branża budowlana, która jest zaangażowana w odbudowę terenów północno-wschodniej Japonii po zeszłorocznym marcowym trzęsieniu ziemi i fali tsunami.
Jak podano, wzrosły też o 1,7 proc. wydatki na cele publiczne z budżetu państwa. To wynik inwestycji w sektor energetyczny po katastrofie elektrowni atomowej w Fukushimie i pomocą dla ludności dotkniętej zeszłorocznym kataklizmem.
W tym samym czasie inflacja spadła o 0,5 pkt - głównie z powodu obniżek cen żywności. Grozi to ponownym zwiększeniem presji deflacyjnej.
Zdaniem Louisa Kuijsa z Fung Global Institute w Hongkongu niekorzystne wyniki gospodarcze Japonii są w dużym stopniu wywołane spowolnieniem gospodarki chińskiej - oba kraje są od wielu lat ekonomicznie powiązane.
Trzej najwięksi japońscy producenci elektroniki Sharp, Panasonic i Sony ogłosili, że z powodu fatalnych wyników finansowych zmuszeni są zrestrukturyzować swoje przedsiębiorstwa, przez co wielu ludzi starci pracę.
W maju Panasonic ogłosił, że 2011 rok zamknął stratą 722 mld jenów (ok. 9,26 mld dol.). Głównymi powodami były - niedobory prądu po katastrofie Fukushimy, powódź w Tajlandii, która na wiele tygodni sparaliżowała system produkcyjny firmy i spadek popytu w pochłoniętej kryzysem finansowym Unii Europejskiej.
Rosnący kurs jena w stosunku do dolara i niedobory prądu są poważnym problemem większości japońskich przedsiębiorstw. Według danych z "Białej księgi japońskiego przemysłu", wydanej przez Ministerstwo Gospodarki, Handlu i Przemysłu, 69 proc. japońskich firm rozważa możliwość przeniesienia swojej produkcji do innych państw.
Jeżeli kryzys się przedłuży, to są poważne obawy, że duża część przemysłu japońskiego przeniesie swoją produkcję poza jej granice, co pogorszy i tak słabą kondycję japońskiej gospodarki - uważa Kuijsa.
Z Pekinu Jacek Wan (PAP)