Na warsztat MF weźmie przede wszystkim prognozę wzrostu gospodarczego. Obecnie obowiązująca – 2,9-proc. wzrost PKB – była powszechnie krytykowana przez ekspertów jako zbyt optymistyczna. Ich zdaniem bardziej realistyczne jest tempo wzrostu na poziomie zbliżonym do 2 proc. Resort najprawdopodobniej skoryguje w dół prognozę przyszłorocznej dynamiki PKB. Jak głęboko? Ministerstwo na razie nie zdradza szczegółów. Ludwik Kotecki, radca generalny i główny ekonomista MF, mówi, że resort pod koniec sierpnia przedstawi ostateczną wersję założenia do budżetu na 2013 rok.
Trzeba je urealnić, dostosować do zmieniającej się sytuacji zewnętrznej. Nie należy wykluczać obniżenia prognozy wzrostu PKB na 2013 rok – mówi.
MF liczy założenia na nowo, bo w gospodarce światowej, zwłaszcza europejskiej, dzieje się źle. Według prognoz zebranych przez agencję Bloomberg PKB w strefie euro może spaść w tym roku o 0,4 proc. Resort stanie przed problemem, bo przygotowując drugą wersję prognoz makroekonomicznych, nie będzie jeszcze znał ostatecznych wyników gospodarki za drugi kwartał. Ale już z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że też nie będą one dobre. Widać to po hamującej dynamice produkcji czy sprzedaży detalicznej. Ekonomiści prognozują zjazd do ok. 3 proc. z 3,5 proc. w pierwszym kwartale.
Na obniżeniu prognozy PKB zapewne się nie skończy. Jak mówi ekonomista MF, scenariusz musi być wewnętrznie spójny, więc analizowane będą wszystkie wskaźniki budżetowe. Ministerstwo zapewne jeszcze raz zajmie się m.in. prognozą inflacji (dziś mówi ona o 2,7-proc. wzroście cen). Wątpliwości analityków budziły też szacunki dynamiki wzrostu płac. Ekonomiści już wcześniej wskazywali, że przyjęcie 5,7-proc. wzrostu płac w przedsiębiorstwach, gdy na rynku pracy panuje stagnacja, to założenie na wyrost.
Głównym skutkiem zmian założeń makroekonomicznych może być wyliczenie jeszcze raz podstawowych wielkości budżetowych. Radca generalny ministerstwa mówi, że jest jeszcze za wcześnie, by powiedzieć, iż na pewno do tego dojdzie. Na razie wielkości budżetu na 2013 rok znamy z kolejnej edycji wieloletniego planu finansowego. Zakłada on, że dochody państwowej kasy wyniosą w przyszłym roku 305,4 mld zł przy 337,4 mld zł wydatków. Limit deficytu zapisano na poziomie 32 mld zł.
Budżet na 2013 rok nie będzie łatwy. Będzie on częścią działań służących przeciwdziałaniu skutkom kryzysu w UE, zapowiedzianych przez premiera. Nie można jeszcze odpowiedzieć na pytanie, jaka będzie ewentualna korekta dochodów i wydatków z wieloletniego planu finansowego. Prace trwają i zostaną zakończone we wrześniu, gdy przedstawimy wstępny projekt budżetu Radzie Ministrów – mówi Ludwik Kotecki.
A co z planem obniżania deficytu finansów? Jego spadek w tym roku poniżej 3 proc. PKB stanął pod znakiem zapytania – ale według Ludwika Koteckiego nie powinno to zablokować zdjęcia z Polski procedury nadmiernego deficytu przez Komisję Europejską. Duża niewiadoma to tempo spadku deficytu w następnych latach. Ministerstwo nie rezygnuje z planu ograniczania go – ale nie za wszelką cenę.
Będziemy oczywiście dalej konsolidować finanse publiczne, jeśli uznamy, że nie zaszkodzi to gospodarce – mówi Ludwik Kotecki. I dodaje, że celem rządu nadal jest zmniejszenie deficytu do około 1 proc. PKB w 2015 roku.
EBC rozczarował
Inwestorzy bardzo liczyli na to, że Europejski Bank Centralny ujawni w czwartek swój pomysł na to, jak rozwiązać kryzys zadłużenia. EBC tego nie zrobił. Obiecał jedynie, że przygotuje go w ciągu kilku tygodni, czym srodze rozczarował rynek. Efekt: spadek wartości euro wobec dolara, osłabienie złotego – w pierwszym odruchu tracił nawet 3 grosze, i chwilowa nerwowa reakcja na rynku obligacji. Ponieważ oczekiwania były zbyt wygórowane, to i rozczarowanie było duże. Sądzenie, że w ciągu tygodnia EBC przedstawi szczegóły działań, było dość naiwne – mówi Marek Rogalski, analityk DM BOŚ.
Rynek miał nadzieję, że EBC albo obniży stopy procentowe, albo ogłosi skup obligacji wybranych krajów strefy euro. W pierwszym przypadku zmniejszyłoby to cenę pieniądza, dzięki czemu kredyty byłyby tańsze. W drugim – banki posiadające obligacje zagrożonych krajów mogłyby dzięki temu wyczyścić swoje portfele z zagrożonych aktywów i na dodatek uzyskałyby dodatkową płynność – gotówkę, którą mogłyby przeznaczyć na inwestycje innego rodzaju. Marek Rogalski uważa, że przekaz z EBC nie wyklucza obu operacji.
Komentarze (65)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeWynika z niego m.in. że zadłużenie Funduszu ma w tym roku osiągnąć poziom blisko 44 mld zł. Są to długi, które minister finansów Jan Vincent Rostowski nie wlicza do oficjalnego zadłużenia kraju i tylko dlatego udaje mu się “oficjalnie” utrzymać zadłużenie budżetu państwa poniżej drugiego progu oszczędnościowego.
Jeśli jednak Komisja Europejska nie uzna tego typu tricków kreatywnej księgowości ministra Rostowskiego, to nasze zadłużenie może skokowo wzrosnąć o 44 mld zł, znacznie przekraczając ów próg. A to, zgodnie z Konstytucją oznacza m.in. natychmiastowe usztywnienie wydatków państwa, likwidację deficytu budżetowego, zamrożenie płac budżetówki oraz waloryzacji rent i emerytur.
I spłacać go musi młodzież - co straszliwie bolesne - bezrobociem, emigracją, brakiem mieszkań, zamykanymi szkołami. Spłacać je będzie starsze pokolenie - przedłużeniem przymusowej pracy, nędznymi - gorzej niż nędznymi - emeryturami. Spłacają je chorzy - fatalnym stanem służby zdrowia i horrendalnymi cenami leków, które dla wielu chorych stają się po prostu niedostępne. Spłacają rodzice, bo drożeją żłobki, drożeją przedszkola, bo coraz droższe są ubrania dla dzieci. Niekiedy te ceny rosną trzykrotnie. Bo zabierają becikowe, bo zabierają ulgi.
Płacą rolnicy - kontynuował Jarosław Kaczyński - bo podwyższana jest składka zdrowotna, ograniczane niektóre elementy dopłat, wzrastają ceny paliwa. Płacą przedsiębiorcy, bo wzrastają ceny lokali, użytkowania wieczystego podnoszone przez pozbawione środków samorządy. Wreszcie spłacają - chociaż tutaj decyzję podjął Trybunał Konstytucyjny - miliony polskich działkowców, którym te działki się zabiera. I płacimy wszyscy, wyższymi podatkami, galopadą cen.
Sprawa katastrofy smoleńskiej i tego wszystkiego, co stało się przed nią i po niej, to kwestia, która odnosi się do polskiej godności, do polskiego bezpieczeństwa, do statusu naszego kraju, do jego pozycji, wreszcie - do praworządności w Polsce. To co uczyniła władza, co uczynił osobiście Donald Tusk w ciągu ostatnich dwudziestu kilku miesięcy, to nic innego niż deptanie tych wszystkich wartości, odrzucanie ich. Podeptano polską godność, obniżono radykalnie nasze bezpieczeństwo, obniżono nasz międzynarodowy status, zniszczono naszą pozycję. I wreszcie w sposób radykalny, ostentacyjny odrzucono zasady praworządności.
W sytuacji, gdy są na to dowody, gdzie jest oczywiste, że premier składa fałszywe zeznania, doszło do stanu, który można określić jako skonstruowanie nowej zasady polskiego życia - prawo odnosi się tylko do słabych, nie odnosi się do silnych. Ci, którzy rządzą, prawu nie podlegają.
O ile właściwie wszystkie grupy społeczne mają dzisiaj płacić za długi zielonej wyspy Donalda Tuska, to ci silni - banki, wielkie sieci handlowe, inni potężni przedsiębiorcy w Polsce - w gruncie rzeczy nie płacą. Władza nie ośmiela się podnieść na nich rękę. I zasada analogiczna ma obowiązywać, jeżeli chodzi o funkcjonowanie prawa w Polsce.
Alternatywą jest przywrócenie w Polsce elementarnych reguł demokracji i praworządności. Kto może to uczynić? (..) Obóz patriotyczny, a obóz patriotyczny dzisiaj to Prawo i Sprawiedliwość.
2. Który kolor najbardziej lubisz: czerwony, czarny, niebieski, zielony czy żółty?
3. Pierwsza litera twojego imienia?
4. Miesiąc urodzenia?
5. Który kolor bardziej lubisz czarny czy biały?
6. Imię osoby tej samej płci.
7. Ulubiony numer?
8. Wolisz jezioro czy morze?
9. Napisz życzenie (możliwe do spełnienia!).
Skończone - zobacz poniżej:
Odpowiedzi
1. Kochasz tę osobę.
2. Jeżeli wybrałaś /eś:
Czerwony - twoje życie jest pełne miłości.
Czarny - jesteś konserwatywna /y i agresywna /y.
Zielony - twoja dusza jest zrelaksowana i jesteś osobą na luzie.
Niebieski - jesteś spontaniczna /y i kochasz całusy i pieszczoty tych, których kochasz.
Żółty- jesteś bardzo szczęśliwą osobą i udzielasz dobrych rad tym, którzy są w dołku.
3. Jeżeli pierwsza litera twojego imienia jest:
A-K - masz w sobie dużo miłości, którą ofiarujesz bliskim i przyjaciołom.
L-R - Próbujesz cieszyć się życiem na maxa a twoje życie uczuciowe wkrótce rozkwitnie.
S-Z - lubisz pomagać innym a twoje przyszłe życie uczuciowe wygląda bardzo dobrze.
4. Jeśli urodziłaś /eś się w:
Styczeń - Marzec
Rok minie ci bardzo dobrze i odkryjesz, że zakochasz się w kimś zupełnie nie oczekiwanym.
Kwiecień - czerwiec
Twój związek (uczuciowy) jest bardzo silny, będzie trwał długo i pozostawi wspaniałe wspomnienia na zawsze.
Lipiec- wrzesień
Będziesz mieć wspaniały rok i doświadczysz dużą zmianę w życiu na lepsze.
Październik - grudzień
Twoje życie uczuciowe nie będzie zbyt wspaniałe, ale w końcu odnajdziesz swoją bratnią duszę.
5. Jeśli wybrałaś /eś
Czarny: twoje życie obierze inny kierunek, co będzie dla ciebie bardzo korzystne i bardzo cię to ucieszy.
Biały : Będziesz mieć przyjaciela, któremu można będzie całkowicie zaufać i zrobiłby dla ciebie wszystko, ale ty możesz sobie z tego nie zdawać sprawy.
6. Ta osoba jest twoim najlepszym przyjacielem.
7. To jest ilość twoich bliskich przyjaciół w twoim życiu.
8. Jeśli wybrałaś /eś:
Jezioro: Jesteś lojalnym przyjacielem i kochanką /iem.
Morze: Jesteś bardzo spontaniczna /y i lubisz zadowalać ludzi.
9. To życzenie spełni się tylko wtedy, gdy wstawisz ten test do 5 innych odp w ciągu jednej godziny. Wklej je do 10 innych komentarzy spełni się przed twoimi następnymi urodzinami
TO NAPRAWDĘ DZIAŁA!!!
O Matko, nie DŁUGO, nie DŁUGO, ale, na ile pamiętam, to ten zrzutek z Anglii od POCZĄTKU robił takie miny.
Hej !-
DZIS POD PSEUDONIMEM PSYCHICZNEGO 'WIESIA13' PRODUKUJE SWOJE GOOOWNO 'PROROK' Z AUSTRALII - IMBECYL 'kondar wallenrod' - pastor kangurow!
FAKT
Polskość jako zadany temat... Wydawałoby się: tylko usiąść i pisać. A tu pustka, tylko gdzieś w oddali przetaczają się husarie i ułani, powstańcy i marszałkowie, majaczą Dzikie Pola i Jasna Góra, dziejowe misje, polskie miesiące, zwycięstwa i klęski. Zwycięstwa?
Jak wyzwolić się z tych stereotypów, które towarzyszą nam niemal od urodzenia, wzmacniane literaturą, historią, powszechnymi resentymentami? Co pozostanie z polskości, gdy odejmiemy od niej cały ten wzniosło-ponuro-śmieszny teatr niespełnionych marzeń i nieuzasadnionych rojeń? Polskość to nienormalność - takie skojarzenie narzuca mi się z bolesną uporczywością, kiedy tylko dotykam tego niechcianego tematu.
Polskość wywołuje u mnie niezmiennie odruch buntu: historia, geografia, pech dziejowy i Bóg co jeszcze wie wrzuciły na moje barki brzemię, którego nie mam specjalnej ochoty dźwigać, a zrzucić nie potrafię (nie chcę mimo wszystko?), wypaliły znamię i każą je z dumą obnosić. Więc staję się nienormalny, wypełniony do granic polskością, i tam gdzie inni mówią człowiek, ja mówię Polak; gdzie inni mówią kultura, cywilizacja i pieniądz, ja krzyczę Bóg, Honor i Ojczyzna (wszystko koniecznie dużą literą); kiedy inni budują, kochają się i umierają, my walczymy, powstajemy i giniemy.
I tylko w krótkich chwilach rozważamy nasz narodowy etos odrobinę krytyczniej, czytamy Brzozowskiego i Gombrowicza, stajemy się normalniejsi. Jest jakiś tragiczny rozziew w polskości - między wyobrażeniem a spełnieniem, planem a realizacją. Jest ona etosem pechowców, etosem przegranych i zarazem niepogodzonych ze swą przegraną. Wolność jest w nim wartością najwyższą [...wycięte przez cenzurę] porywa się na czyny wielkie z mizernym zwykle skutkiem. Polskość w rzeczy samej jest nieadekwatną do ponurej rzeczywistości projekcją naszych zbiorowych kompleksów. Piękniejsza od Polski jest ucieczka od Polski tej na ziemi, konkretnej, przegranej, brudnej i biednej. I dlatego tak często nas ogłupia, zaślepia i prowadzi w krainę mitu. Sama jest mitem.
Tak, polskość kojarzy się z przegraną, z pechem, z nawałnicami. I trudno, by było inaczej. "Czym jest nasze życie?" - pisał Andrzej Bobkowski w Szkicach Piórkiem (ile w nich trafnych uwag o polskości!). - Nawijaniem na kawałki tekturki krótkich kawałków nitki bez możności powiązania ich ze sobą. Gdzie mam szukać metryki urodzenia mojego dziadka? Gdzie odnaleźć ślad prababki? Do czego przyczepić cofającą się wstecz myśl? Do niczego - do opowiadań, prawie do legend tego kraju, który wynajął sobie w Europie pokój przechodni i przez dziesięć wieków usiłuje urządzić się w nim z wszelkimi wygodami i ze złudzeniem pokoju z osobnym wejściem, wyczerpując całą swą energię w kłótniach i walkach z przechodzącymi. Jak myśleć o urządzeniu tego pokoju ładnymi meblami, bibelotami, serwantkami, gdy ciągle błocą podłogę, rozbijają i obtłukują przedmioty? To nie jest żucie, to ciągła tymczasowość życia motyla i dlatego w charakterze naszym jest może tyle cech przypominających tego owada. Jakim cudem mamy być mrówkami?...
Gdy spisuję te luźne uwagi, czuję w każdym momencie, że coś umyka, że z wielkim trudem formułuję nawet banalne myśli. Refleksja zniekształcona jest nastrojem, emocją, a i te są zmienne. Bo choć polskość wywołuje skojarzenia kreślone przez historię, jest ona przecież dzianiem się, jest niepewnym spojrzeniem w przyszłość. I szarpię się między goryczą i wzruszeniem, dumą i zażenowaniem. Wtedy sądzę - tak po polsku, patetycznie - że polskość, niezależnie od uciążliwego dziedzictwa i tragicznych skojarzeń, pozostaje naszym wspólnym świadomym wyborem.
no nie?