Samolotami OLT Express będzie można polecieć już za 99 zł w jedną stronę – o 60 zł taniej, niż wynika z promocyjnych taryf Eurolotu i LOT-u. Andrzej Dąbrowski, szef OLT Express, zapewnia, że to nie gra marketingowa i połowa dostępnych miejsc w pierwszym roku działalności ma być oferowana właśnie w tej cenie. Ci, którzy nie zdążą kupić biletu w promocji, zapłacą średnio 150 zł. To stawki porównywalne z ofertą kolei, bo np. za przejazd pociągiem TLK z Krakowa do Gdańska I klasą trzeba zapłacić 112, a ekspresem 181 zł (w kl. II ceny wynoszą 74 zł i 138 zł).
OLT Express otworzy trasy z Gdańska, Poznania, Wrocławia, Krakowa, Szczecina, Łodzi, Rzeszowa i przede wszystkim z Warszawy. Dotąd nikt nie odważył się startować do krajowych portów ze stolicy, bo była ona zarezerwowana dla narodowego przewoźnika. Włączenie Warszawy do siatki połączeń to rękawica otwarcie rzucona LOT-owi i Eurolotowi.
Chcemy stworzyć regularną sieć pomiędzy lotniskami w Polsce. Celujemy w klientów biznesowych – zapowiada Andrzej Dąbrowski. Firma ma na to pieniądze – kapitałowo stoi za nią gdański fundusz inwestycyjny Amber Gold.
Będziemy się przyglądać rozwojowi wypadków. Na pewno nie ograniczymy się tylko do konkurowania ceną – mówi Jacek Balcer z Eurolotu. Według Balcera cena to owszem ważny element oferty, ale niejedyny w walce o pasażerów. Ważny jest też szeroko pojęty serwis i punktualność lotów.
Reklama
Według ekspertów polski klient jest trudny. Na własnej skórze przekonał się o tym Eurolot. Od zeszłego roku firma, niezależnie od lotów z regionalnych portów do Warszawy świadczonych na rzecz LOT-u, oferuje także połączenia pomiędzy polskimi miastami z pominięciem stolicy. Nieoczekiwanie w styczniu firma zawiesiła loty między Rzeszowem a Szczecinem. Powodem była zbyt mała liczba pasażerów. Inne połączenia na razie sprzedają się jednak dobrze.
Statystyki wskazują na rosnące zainteresowanie tego typu komunikacją. Już teraz z ruchu lotniczego po kraju korzysta blisko 1,9 mln pasażerów rocznie, a liczba ta ma się powiększać w najbliższym czasie w tempie 10 – 12 proc. rocznie. Według OLT Express Poland pasażerów będzie przybywać, bo coraz większa grupa biznesmenów, ale też zwykłych turystów, jest zniecierpliwiona brakiem efektów inwestycji na drogach i kolei.