Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) będzie uczestniczył w "wysiłkach" strefy euro w kryzysie zadłużenia - powiedziała w czwartek w Brukseli dyrektor generalna funduszu Christine Lagarde. "Jest bardzo dużo pracy do wykonania, musi być ona skoordynowana, musi być skuteczna" - powiedziała dziennikarzom w Brukseli.
Agencje donoszą, że możliwą opcją wsparcia są pożyczki banków centralnych dla MFW, który z kolei wsparłby borykające się z zadłużeniem kraje strefy euro. Fundusz ma na pożyczki dla swoich członków 300 mld euro, a to nie wystarcza, by wesprzeć tak dużą gospodarkę jak np. włoska, zwłaszcza że zasobów nie chcą zwiększyć jego członkowie, głównie USA.
Według źródeł AFP, 150 mld euro na pożyczki dla MFW pochodziłoby od 17 banków centralnych strefy euro, a 50 mld od banków centralnych pozostałej dziesiątki. "To jest dopiero propozycja, nie ma jeszcze europejskiego porozumienia w tej sprawie, a decyzja nie jest nawet przewidziana na tym szczycie" - powiedziało źródło agencji.
Wcześniej spekulowano, że pożyczkodawcą dla MFW mógłby być Europejski Bank Centralny, jednak jego szef Mario Draghi powiedział w czwartek, że byłoby skomplikowane z prawnego punktu widzenia, by "instytucja europejska pożyczała pieniądze od MFW, którego nie jest członkiem".
Ponadto Draghi osłabił w czwartek nadzieje na masowy wykup obligacji krajów obciążonych rosnącymi kosztami obsługi zadłużenia. Unijni oficjele oraz rynki spodziewali się, że EBC zwiększy skalę wykupu obligacji, gdy przywódcy strefy euro dowiodą na szczycie, że integrują swoją politykę fiskalną i wzmacniają dyscyplinę budżetową.
EBC natomiast poprawił w czwartek warunki swoich pożyczek dla banków obniżając ich oprocentowanie do 1 proc. oraz wydłużając okres spłaty z 13 miesięcy do nawet 3 lat.
W czwartek wieczorem rozpoczyna się już ósmy w tym roku, dwudniowy szczyt UE w Brukseli. Przywódcy mają podjąć pilne działania stabilizujące rynki, ale też zdecydować, czy i jak zmienić unijny traktat, by na dobre zdyscyplinować budżety państw eurolandu.