W liście zamieszczonym przez tygodnik "Observer", ekonomiści napisali, że minister finansów George Osborne musi przemyśleć przyjętą strategię i wprowadzić nadzwyczajne środki dla pobudzenia wzrostu, jeśli chce przeciwdziałać rosnącemu bezrobociu i spadkowi poziomu życia ludności.

Reklama

"Nie ulega wątpliwości, że plan A (rządowy program zaciskania pasa-PAP) nie przynosi wyników. Seria za serią ekonomicznych danych (...) prowadzi do jednego i tego samego wniosku - brytyjska gospodarka słabnie" - napisali. "W tej sytuacji nie robienie niczego nie jest żadną opcją" - dodali.

Wśród działań, które ich zdaniem rząd mógłby wprowadzić, sygnatariusze listu wymieniają m.in.: wstrzymanie cięć wydatków dla ochrony miejsc pracy w sektorze publicznym oraz zwiększenie świadczeń dla nisko i średnio sytuowanych warstw społecznych, by mogły zwiększyć wydatki i wygenerować popyt.

Innym proponowanych środkiem jest kolejna runda elektronicznego wykreowania pieniądza (tzw. ilościowe poluzowanie, ang. Quantitative easing), tym razem z myślą o stworzeniu nowych miejsc pracy w tzw. zielonym sektorze (ochrony środowiska). Dotychczasowe dwie rundy były adresowane przede wszystkim do sektora bankowego.

Ekonomiści chcą też wprowadzenia podatku od transakcji finansowych, który sfinansowałby inwestycje infrastrukturalne: w transporcie, energetyce i budownictwie mieszkaniowym.

Najnowsza seria danych sugeruje, że brytyjska gospodarka hamuje. Prognoza PKB za III kw. br. wynosi 0,3 proc. kwartał do kwartału wobec wzrostu o 0,2 proc. kwartał do kwartału w poprzednim.

Przychody ludności rosną wolniej niż inflacja, która we wrześniu sięgnęła 5,2 proc. rok do roku. Wydatki gospodarstw domowych obniżają się. Liczba bezrobotnych przekroczyła we wrześniu 2,5 mln. Priorytetem rządu jest uzdrowienia finansów publicznych i usunięcie strukturalnego deficytu za kadencji obecnego parlamentu (do maja 2015 r.).

W listopadzie minister Osborne przedstawi sprawozdanie z wykonania budżetu. Niewykluczone, że ogłosi wówczas nowe rozwiązania stymulujące gospodarkę. Za zły stan finansów publicznych rząd obwinia poprzedni rząd laburzystów