Prawdopodobieństwo, że Białoruś wybuduje tuż przy granicy z Litwą siłownię atomową, jest bliska zeru - ocenia w poniedziałek litewski tygodnik "Veidas". Pisze, że plany budowy siłowni pokrzyżował kryzys gospodarczy i odmowa Rosji finansowania projektu.

Reklama

"Jeszcze przed kilkoma tygodniami Wilno poważnie zastanawiało się, jak powstrzymać budowę siłowni w okolicach Ostrowca (biał. Astrawiec) i co robić, jeżeli nie uda się powstrzymać tej budowy, (...) ale projekt ten padł jeszcze przed rozpoczęciem jego realizacji" - napisał "Veidas" o planach budowy elektrowni atomowej w odległości 23 km od granicy z Litwą i 50 km od Wilna.

W marcu Białoruś i Rosja zawarły porozumienie o budowie elektrowni - przypomina tygodnik. Podpisanie porozumień kontraktowych zapowiadano na maj. Białoruś ubiegała się o kredyt w wysokości 9 mld dolarów na budowę elektrowni i infrastruktury.

Tymczasem Białoruś ogarnął kryzys. Pod koniec maja do Mińska przybył premier Rosji Władimir Putin "o siłowni w Ostrowcu już w ogólne nie mówił" - odnotowuje "Veidas". Natomiast towarzyszący mu minister finansów Aleksiej Kudrin powiedział, że "Rosja gotówki na budowę siłowni nie da, ale jest gotowa udzielić Białorusi kredytu towarowego w wysokości ponad 7 mld dolarów w formie urządzeń i pracy specjalistów".

"Jako że uzyskanie przez Mińsk 3 mld dolarów na budowę infrastruktury, jak też możliwość zwrócenia Rosji pieniędzy za budowę siłowni są równe zeru, możemy uważać projekt siłowni w Ostrowcu za zamknięty" - konkluduje "Veidas".

Z Wilna Aleksandra Akińczo (PAP)

aki/ klm/ kar/
Reklama