Tuzy polskiego przemysłu chemicznego chcą zastąpić rosyjski gaz przesyłany im przez PGNiG tańszym, kupowanym w Niemczech.
Polska Izba Przemysłu Chemicznego, do której należy kwiat polskiej branży: ZA Puławy, ZCh Police, Azoty Tarnów i Ciech, ma już gotowy projekt budowy tzw. interkonektora, łączącego nasz system gazowy z Nord Streamem. Dzięki niemu mogłaby sprowadzać z Niemiec 3 mld m sześc. rosyjskiego gazu rocznie. To o 0,5 mld więcej, niż kupuje od PGNiG. Budowa może kosztować ok. 100 mln euro. Firmy chemiczne część pieniędzy chcą wyłożyć same, większość sfinansowałby inwestor – przyszły dostawca gazu, a także UE.
Co na to resort skarbu, który jest głównym akcjonariuszem spółek chemicznych? Nieoficjalnie wiemy, że pomysł mu się nie podoba. Problem nie tylko w tym, że gaz pochodziłby z wrogiego rurociągu. – W Świnoujściu budowany jest terminal LNG, a taki łącznik byłby dla niego groźną konkurencją. LNG będzie droższy niż gaz z Nord Streamu – mówi Andrzej Szczęśniak, niezależny ekspert rynku paliw.
Firmy chemiczne łatwo nie ustąpią i będą przekonywać rząd do swoich racji.
Reklama