Wzrost cen żywności ma on charakter globalny - tłumaczył w czwartek w Sejmie wiceminister rolnictwa Jarosław Wojtowicz. Odpowiadał w czwartek w Sejmie na pytania Edwarda Czesaka, Piotra Polaka, Łukasza Zbonikowskiego i Sławomira Woracha (PiS) o wzrost cen żywności.

Reklama

Wiceminister wskazywał, że wzrost cen ma charakter globalny i nie można wykazać nawet pośredniego związku "bez gwałtu na logice", że jakaś decyzja polskiego rządu miała na to wpływ. Posłowie PiS wskazywali, że żywność w ostatnich dwu miesiącach zdrożała o jedną czwartą. Przypominali zapewnienia ministra finansów Jacka Rostowskiego, że po zmianach w VAT, które weszły w życie od początku roku - wzrost inflacji wyniesie jedynie 0,4 proc., a żywność stanieje o 0,7 proc.

Według wiceministra znaczenie dla obecnych podwyżek cen jedzenia mają m.in. spekulacje na rynkach surowców metalurgicznych, energii, paliw. Jego zdaniem to nie jest Polska specyfika, dotyczy to wszystkich krajów. Na te spekulacje nakłada się sytuacja z podażą surowców rolnych, czyli mniejsze zbiory w Rosji i zamknięcie granic dla eksportu ziarna, susza na zachodzie Europy, powodzie w Australii. Ponadto wzrasta też popyt na żywność w Chinach czy Indiach.

Przy podwyżkach cen żywności znaczenie ma też aspekt psychologiczny - ocenił wiceminister. "Nie można ludziom wmawiać, że inflacja będzie wyższa, że ceny będą rosły, bo to spowoduje taki efekt, że ludzie będą się godzić z podwyżkami cen i inflacja rzeczywiście wzrośnie" - mówił.