Na końcowej konferencji prasowej Van Rompuy nie krył, że zmiany, które się szykują, oznaczają "rewolucję".
"Chodzi o coś specjalnego: wzmocnienie koordynacji polityk gospodarczych w gronie 17 krajów strefy euro, a nie 27 krajów Unii Europejskiej. Jak się ma wspólną walutę, to jest jasne, że potrzeba więcej konwergencji i więcej koordynacji" - powiedział Van Rompuy.
"Wspólna waluta jest silna, kiedy silne są jej podstawy i nie ma zbytnich różnic w strefie euro - dodał. - Jest zatem logiczne, że współpracujemy, bo mamy wspólną walutę".
W ten sposób wyraził poparcie dla proponowanego przez Niemcy i Francję "nowego zarządzania gospodarczego", tak by osiągnąć "nową jakość koordynacji polityki gospodarczej w strefie euro", co ma sprzyjać większej konwergencji w tych politykach i obszarach, które mają bezpośredni wpływ na konkurencyjność - jak głoszą przyjęte przez wszystkich 27 szefów państw i rządów wnioski końcowe.
Van Rompuy wraz z szefem KE Jose Barroso ma do marca, po konsultacjach z przywódcami państw strefy euro, przygotować raport z propozycjami, jak konkretnie "pchnąć do przodu" zarządzanie gospodarcze w krajach wspólnej waluty. Prawdopodobnie w pierwszej połowie marca 17 przywódców eurogrupy spotka się w tej sprawie na osobnym szczycie eurogrupy w Brukseli - zapowiedział Van Rompouy. A potem kolejne kroki będą ponownie dyskutowane w gronie "27".
"Nasze polityczne zobowiązanie trzeba teraz przełożyć na praktykę: w jakich obszarach, jakimi narzędziami, w jakich granicach" - oświadczył Van Rompuy. Zapowiedział, że do marca skonsultuje się z przywódcami wszystkich krajów eurostrefy. "Włączymy także przywódców zainteresowanych krajów spoza strefy euro" - zapewnił.
"Kto nie idzie naprzód, ten się cofa" - dodał Barroso, który podkreślał, że integracja strefy euro będzie postępować w ramach traktatu. Jego zdaniem, nie ucierpi na tym wspólnotowy wymiar Unii Europejskiej. "Dzisiejsze decyzje były krokiem naprzód dla strefy euro i najlepiej odzwierciedlają europejskiej ducha" - powiedział.
Przywódcy Niemiec i Francji ogłosili w piątek zamiar zacieśnienia strefy euro pod nazwą "paktu na rzecz konkurencyjności" przez zbliżanie rozbieżnych obecnie gospodarek europejskich poprzez reformy strukturalne. Ta silniejsza integracja polityk gospodarczych ma służyć poprawie pozycji konkurencyjnej strefy euro oraz wzmocnieniu zaufania rynków finansowych do wspólnej waluty.
W przyjętej deklaracji nie ma szczegółów, na czym będzie polegać owo zarządzanie gospodarcze, ani obszarów, które miałyby być zharmonizowane czy zbliżane. Dyplomaci niemieccy stawiali sprawę jasno: skoro ponoszą największy ciężar ratowania zadłużonych państw strefy euro, to mogą wymagać, by koordynacja gospodarcza odbywała się na ich warunkach. Mówili o wprowadzaniu do konstytucji narodowych "hamulca zadłużenia" - na wzór niemiecki - który zobowiązuje rząd do utrzymania deficytu poniżej pewnego poziomu. Kolejne pomysły to dostosowanie systemów emerytalnych do sytuacji demograficznej, czy wręcz harmonizacja wieku emerytalnego, harmonizacja podatku od firm, zniwelowanie różnic w kosztach pracy, zniesienie automatycznej indeksacji płac.