Skarb Państwa chce dofinansować grupę kapitałowej LOT, ale tak, by nie zostać posądzonym o łamanie unijnych przepisów zakazujących pomocy publicznej liniom lotniczym. Kontrolowane przez państwo firmy kupują spółki należące do LOT-u. Linie dostają zastrzyk gotówki, który poprawi ich finanse przez planowaną prywatyzacją.
Za pośrednictwem należącego do MSP Regionalnego Funduszu Gospodarczego i LOT Cargo w państwowe ręce trafią LOT Catering, dostawca kanapek i gotowych dań na pokłady samolotów, oraz LOT Services, obsługujący samoloty na lotnisku w Warszawie. Te firmy, które zatrudniają w sumie około 3 tys. osób, dołączą do kilku innych z lotniczej grupy przejętych już przez państwo.
O dwóch nowych transakcjach, podobnie zresztą jak o przejęciu pod koniec 2009 r. Eurolotu, wiadomo niewiele. Jacek Balcer, rzecznik prasowy PLL LOT, twierdzi, że spółkę obowiązuje tajemnica handlowa.
Rąbka tajemnicy uchyla Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który badał wpływ przejęcia LOT Catering i LOT Services na konkurencyjność rynków, na których działają firmy. Urząd nie dopatrzył się negatywnych skutków i kilka dni temu wyraził na nie zgodę. Urzędnicy UOKiK również nie podają szczegółów finansowych. Za to zdradzili, że w obydwu przypadkach inwestorzy obejmą 100 proc. akcji w kapitale zakładowym firm.
Eksperci są zdziwieni działaniami Skarbu Państwa. "Ta szarada jest niezrozumiała. Akcje tych spółek bez problemu znalazłyby kupców na wolnym rynku" - uważa Zbigniew Sałek, członek zarządu Międzynarodowego Stowarzyszenia Menedżerów Lotnisk. Zresztą pod koniec zeszłego roku dużo mówiło się nawet o emisji akcji LOT Services na warszawskiej giełdzie. Dlaczego resort skarbu zmienił zdanie?
Dla ekspertów jedynym wytłumaczeniem jest wzrost obaw o nieudaną prywatyzację LOT-u. Dlatego MSP chce podreperować finanse spółki, ale jednocześnie zatrzymać najważniejsze składniki lotniczej grupy, by ewentualnie to spółki takie jak LOT Services czy LOT Catering uczynić dodatkowym wabikiem zachęcającym do zakupu LOT-u.
Problem w tym, że MSP stąpa po kruchym lodzie. Może zostać posądzone o łamanie unijnych przepisów zakazujących pomocy publicznej. Przepływ środków jest bowiem ewidentny. Ministerstwo nie skomentowało wczoraj sprawy.
Resort skarbu stoi jednak pod ścianą. Nawet prezes PLL LOT Marcin Piróg nie ukrywa, że spółka, która od dwóch lat generuje straty, obecnie jest w stanie przetrwać tylko dzięki sprzedaży firm zależnych. Jak zapowiedział przed kilkoma tygodniami, ostatnia ze spółek z grupy powinna zostać sprzedana w I kwartale 2011 r. Do tego czasu zmienią właściciela jeszcze LOT AMS, Casinos Poland oraz Petrolot. Wszystkie transakcje mają zapewnić przewoźnikowi finansowanie do następnej zimy. Do tego czasu LOT powinien zostać sprywatyzowany.